Angielscy dziennikarze nie spoczną, póki w trakcie Euro nie znajdą w Polsce jakiegoś przykładnego antysemity – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”.
Jakiś czas temu zadzwonił do mnie kolega z BBC prosząc, bym powiedział jak ogromnym problemem jest rasizm w polskiej piłce nożnej. Czasem do mnie dzwonią, nie dlatego, że jestem jakimś wybitnym znawcą futbolu — nie jestem — tylko potrafię porozumieć się po angielsku. Dla BBC to ciągle jest warunek wystarczający, by Polak wypowiedział się na jakikolwiek temat, co pewnie świadczy źle nie tylko o tej stacji. Dlatego dzwonią — czasem w kwestii rasizmu, innym razem w okazji rocznicy powstania „Solidarności”, albo chcą coś o prześladowaniu gejów i wszechwładzy Kościoła. Ostatnio też o gazie łupkowym albo zatrutym środowisku.
Zostańcie w domu
Powiedziałem koledze, że rasizm nie jest najważniejszym problemem polskiego futbolu, w każdym razie nie większym niż, na przykład, włoskiego albo rosyjskiego. Ale, mówię, też jestem dziennikarzem, rozumiem, że szukacie jakiegoś kontrowersyjnego tematu przed Euro. Zaoferowałem uczynnie, że opowiem jakie są prawdziwe problemy polskiej piłki nożnej i tu zacząłem wyliczać: PZPN z Grzegorzem Lato na czele, groteskowe postaci w roli prezesów klubów, skorumpowani sędziowie i piłkarze, zarządy, które współpracują z przestępczymi gangami kibiców i opłacają ich szefów, itd.
Zaproponowałem nawet, że wytłumaczę, o co chodzi w jednej z najpopularniejszych przyśpiewek piłkarskich w Polsce: „J… PZPN” i opowiem jak Jan Tomaszewski z bramkarza zmienił się w prawdziwego klauna. Na próżno. BBC nie było zainteresowane. Liczył się tylko rasizm. A zwłaszcza antysemityzm, gdyż Polacy, to — jak wiadomo — antysemici.
Kilka dni temu Brytyjczycy mieli okazję obejrzeć program BBC „Panorama”, w którym jeszcze raz wyszło szydło z worka. „Panorama” to najbardziej prestiżowy program dochodzeniowy stacji, zwykle owoc wielotygodniowej pracy dziennikarzy i producentów. Tym razem celem dochodzenia było wykazanie, że Ukraina i Polska to kraje chore z nienawiści do czarnych, Azjatów, Żydów. Autorzy pokazali zdjęcia z meczów w Polsce, w trakcie których kibice wznoszą hasła antysemickie, nazywają innych „żydowskimi k… “, w filmie pojawiają się antysemickie napisy na murach Łodzi i Krakowa. Na Ukrainie autorzy pokazują mecz w Charkowie, podczas którego grupa azjatyckich kibiców zostaje pobita przy bezczynności policji, rozmawiają z ukraińskimi neofaszystami, pokazują „hajlujących” kibiców na trybunach.
Autor filmu pokazuje zdjęcia byłemu kapitanowi reprezentacji Anglii Solowi Cambellowi i pyta go, co o tym wszystkim sądzi. Campbell mówi, że UEFA nie powinna była przyznawać Polsce i Ukrainie organizacji mistrzostw. Na pytanie pomocnicze, czy radziłby rodzinom jechać na turniej do Polski i Ukrainy Campbell mówi: „Zostańcie w domu, nie ryzykujcie przyjazdu, bo możecie wrócić w trumnie”.
Obrzygany przez Angielkę
Wszystkie zdjęcia pokazane w programie BBC są prawdziwe, w każdym razie te dotyczące Polski. Na polskich stadionach ciągle dochodzi do antysemickich wybryków, na ścianach domów pojawiają się antysemickie napisy, sądy zbyt opieszale sądzą winnych tych przestępstw. Więc o co kruszyć kopie? Może powinniśmy podziękować dociekliwym dziennikarzom brytyjskim, którzy zwrócili uwagę na problemy, które nam czasem umykają?
Nie powinniśmy. Film BBC jest dramatycznym triumfem ignorancji, myślenia stereotypami i politycznej poprawności w służbie rzekomej prawdy.
Co roku kilkudziesięciu Polaków pada ofiarą przemocy na tle narodowym (nie rasowym — Polacy, Żydzi, Anglicy to nie rasy, tylko narody) w Wielkiej Brytanii. Szkoci, Anglicy, Irlandczycy biją ich, niekiedy mordują tylko i wyłącznie za to, że są Polakami i „zabierają miejsca pracy” prawdziwym Brytyjczykom.
Co tydzień w weekend w każdym większym mieście brytyjskim obserwujemy następujący rytuał: setki spasionych na frytkach w occie półnagich nastolatek upijają się do nieprzytomności w pubach, po czym rzygają do rynsztoków drąc się w niebogłosy i używając wulgarnych słów.
Do Krakowa, jak słusznie zauważył autor „Panoramy”, miasta oddalonego 80 km od byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz, regularnie przyjeżdżają wycieczki niewyżytych angielskich samców, którzy chleją hektolitry piwa, obsikują miasto, zostawiają po sobie spustoszenie i uważają się na panów świata.
To są takie same fakty, jak antysemickie napisy na polskich murach. Założę się, że z jedną trzecią budżetu „Panoramy” sprawna ekipa filmowa jest w stanie przedstawić Wielką Brytanię jako kraj, w którym emigrant z Polski boi się wyjść na ulicę w obawie przed zamordowaniem, a ulubionym zajęciem nastolatek jest upijanie się do nieprzytomności, zapewne z żalu, że wszyscy dostępni kawalerowie pojechali do Krakowa pić na rynku miasta, które było jednym z centrów eksterminacji polskich Żydów.
Czy taki kraj powinien organizować olimpiadę? Polaku, jeśli chcesz wrócić w trumnie, a już na pewno obrzygany przez Angielkę, jedź do Londynu na Igrzyska!
Kraj na wpół dziki
Kłopot ze stereotypami nie polega na tym, że są one nieprawdziwe — zwykle zawierają część prawdy. Gorzej, kiedy traktujemy je jak wyrocznię, staramy się przy ich pomocy tłumaczyć świat, opisywać ludzkie zachowania i motywacje. Kiedy stereotyp staje się tezą do udowodnienie wychodzą takie nadużycia jak w filmie BBC.
Najwidoczniej korporacja uznała, że tematem medialnym Euro 2012 jest rasizm i antysemityzm w Polsce i na Ukrainie. Podobnie jak dwa lata temu zachodnie media umówiły się, że tematem mundialu w RPA będzie gwałcenie białych kobiet (BBC tak nie zrobiła, bo oczywiście byłoby to rasistowskie podejście…). Nikt nie będzie silił się na subtelności, wskazując np. na różnice między Polską a Ukrainą. Zaczynamy Euro jako kraj na wpół dziki.
Czy można temu przeciwdziałać? Moim zdaniem nie da się, jesteśmy skazani na klęskę. Angielscy dziennikarze nie spoczną, póki w trakcie Euro nie znajdą w Polsce jakiegoś przykładnego antysemity. Niewykluczone, że sami się objawią, w końcu w Polsce o antysemitę nietrudno, jeśli jednak BBC nie zostanie obsłużona – będzie szukać aż znajdzie, bo walka z rasizmem (prawdziwym i wyimaginowanym) jest od kilku lat obsesją FIFA, angielskiego związku piłki nożnej oraz Brytyjczyków w ogóle. Pewnie sumienie ich gnębi za okrutne zbrodnie popełniane, nie tak dawno przecież, na czarnych i Azjatach. Wyrzuty sumienia, myślenie stereotypami i duży budżet – w starciu z takimi walorami BBC nikt nie ma szans.
Dariusz Rosiak
rp.pl