Niemcy w swoim czasie zadbali o to, żeby przymiotnik „niemiecki” zniknął z dokumentów związanych z II wojną – mówi były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld Jerzemu Haszczyńskiemu.
– Co pan poczuł, gdy prezydent Barack Obama w pana obecności powiedział „polski obóz śmierci”?
– Pomyślałem sobie, że ten, kto mu przygotował to przemówienie, stworzył problem, którego można było łatwo uniknąć, gdyby ta osoba była lepiej przygotowana. Co do tego, że intencje Amerykanów były pozytywne, nie mam żadnej wątpliwości, choćby dlatego, że tekst pisany, który otrzymałem przed uroczystością, nie zawiera takiego sformułowania. Ten autor przemówienia chciał się zapewne popisać nie tyle swoją erudycją, ile stylem i językiem. Być może zwracał uwagę tylko na styl, a nie na meritum tego, co pisze.
– Czy Barack Obama czytał przemówienie? W czasie gdy z jego ust padło sformułowanie „polskie obozy”, rozglądał się po sali.
– Miał promptery. Ale ja, niestety, ich nie widziałem. Próbowałem zajrzeć. Ale siedziałem z tyłu, w drugim rzędzie. A on mówił do sali, niewiele słyszałem. Kiedy wspomniał o Karskim, to chciałem się lekko unieść, żeby przynajmniej przeczytać, co mówi. Obama jest wysoki, więc mi zasłaniał. Ale to było napisane.
– Potem, już jak pan podszedł do Obamy, by odebrać Medal Wolności USA, to kobiecy głos odczytał już właściwie – obóz nie był „polski”, lecz „nazistowski”.
– Po wręczeniu powiedziałem jednemu z członków ekipy Białego Domu, ambasadorowi amerykańskiemu w Warszawie, który siedział w drugim rzędzie, że brakuje tam czterech literek – NAZI. Trzeba było powiedzieć, że to był hitlerowski obóz.
– Przy odbieraniu medalu parę sekund rozmawiał pan z prezydentem USA. Co pan powiedział Obamie?
– Kiedy otrzymałem to odznaczenie, podziękowałem w imieniu tych wszystkich, dla których Jan Karski jest postacią godną upamiętnienia. Obama powiedział kilka sympatycznych słów na temat Karskiego. Szkoda, że Karski nie został wyróżniony tym medalem za swego życia.
– Jakiej reakcji oczekuje pan od Stanów Zjednoczonych poza wyrazami ubolewania za „przejęzyczenie prezydenta”, wygłoszonymi przez rzecznika? Na poziomie rzecznika to za mało?
– Trzeba powiedzieć, że po moich uwagach i aktywności ambasadora Kupieckiego Amerykanie natychmiast zareagowali. Ale nie na szczeblu prezydenta. Oczekiwalibyśmy, że po liście prezydenta Komorowskiego będzie reakcja na szczeblu prezydenta Stanów Zjednoczonych.
– Jest taka szansa, że prezydent Barack Obama osobiście zareaguje?
– Takie są oczekiwania, nie tylko moje. Na list prezydenta Polski powinien odpowiedzieć prezydent USA. Sądzę, że Obama odpowie, oczekuje tego nie tylko Polonia ale i organizacje diaspory żydowskiej. Prezydent amerykański użył sformułowania, którego nie powinien użyć, z pewnością bez złych intencji. Natomiast publiczność amerykańska już na zawsze zapamięta, że używanie określenia „polskie obozy” jest niedopuszczalne. Poinformowały o tym główne amerykańskie media. To już nigdy nie zostanie zapomniane. Tak jak nie została zapomniana niefortunna wypowiedź Geralda Forda, kiedy w kampanii wyborczej w 1976 roku nazwał Polskę krajem wolnym. Wtedy pomyślałem sobie, że on jest chyba niedoinformowany. Tym razem miałem podobne odczucie.
– Czy to niedoinformowanie Obamy wpłynie na stosunki polsko-amerykańskie?
– Obama jest przedstawicielem nowego pokolenia, dla którego ważniejsze są sprawy Azji i Pacyfiku niż Europy i Atlantyku. Nam się wydaje, że on zna szczegóły historii II wojny światowej. Że wie o losach Polski pod rządami niemieckich okupantów. Tak nie jest. Ale ludzie, którzy przygotowują dla prezydenta Stanów Zjednoczonych wystąpienie w tej sprawie, powinni mieć precyzyjną wiedzę. Z tego punktu widzenia mogę zapewnić, że już nigdy w Białym Domu taka formuła nie będzie użyta ani też przez żadnego amerykańskiego polityka, który się zawodowo zajmuje sprawami międzynarodowymi. Sprawa ta uświadamia raz jeszcze, że potrzebne jest uruchomienie w USA akcji edukacyjnej. Takiej, jaką myśmy w Polsce podjęli w 2005 roku. „Rzeczpospolita” odegrała wtedy bardzo istotną rolę, zapoczątkowała międzynarodową kampanię, żeby używać prawidłowej formuły: niemieckie hitlerowskie obozy na terenie okupowanej Polski.
(…)
Jerzy Haszczyński
Rzeczpospolita
aby przeczytać całość kliknij tutaj