W pierwszym meczu Euro 2012 Polska zremisowała z Grecją jeden do jednego. Początek był bajkowy, bo w 17. minucie Robert Lewandowski zdobył gola po strzale głową z bliskiej odległości. Niestety dla trenera Franciszka Smudy i naszych zawodników mecz trwa 90 minut i nie wystarczy wygrać jedną połowę. Grecy grali w dziesiątkę, a pomimo tego nie udało się ich dobić. Smuda przyznał, że graliśmy zbyt zachowawczo, co spowodowało, że nasi rywale zaczęli  śmielej atakować. Gola zdobył Salpingidis w 51. minucie po błędzie Wojtka Szczęsnego, który zderzył się z Wasilewskim i ułatwił Grekom wyrównanie. Ale to nie koniec naszych problemów, bo w 71. minucie polska obrona dała się łatwo ograć i Szczęsny musiał faulować rywala w polu karnym, co skończyło się czerwona kartką. Rzut karny obronił bohater naszej ekipy Przemysław Tytoń (na zdjęciu).

Miało być tak pięknie, a skończyło się bardzo smutno. I właśnie smutne twarze kibiców to obraz, który jest charakterystyczny dla tego spotkania. I wcale nie chodzi o wynik, tylko o niewykorzystanie szansy na wygraną.

Kolejny rywal to Rosja, która rozbiła Czechy 4 do 1. Nie będzie łatwo, my jesteśmy słabsi piłkarsko, a rywal to europejska ekstraklasa.

Warszawa od rana świętowała otwarcie turnieju. Mam jednak wrażenie, że przerodziło się to w ogólnonarodową libację. Jeszcze nigdy nie widziałem na żadnej wielkiej imprezie sportowej takiej ilości pijanych osób. Stadion i strefa kibica są świetnie zabezpieczone przez policję i służby miejskie. Ale np. most Poniatowskiego – łączący centrum stolicy ze stadionem – to pole niczyje, oby nie wydarzyła się tam jakaś tragedia.

W sobotę rozpoczyna się rywalizacja w grupie śmierci. Holandia gra z Danią, a Niemcy z Portugalią. To mogą być dwa świetne mecze. Moje typy to wygrane Holendrów i piłkarzy niemieckich.

Jacek B. Zieliński

meritum.us

foto: PZPN