Rick Santorum, Michele Bachmann, Herman Cain czy gubernator New Jersey Chris Christie to tylko kilka nazwisk z Partii Republikańskiej, którzy zjawili się w Chicago na słynnej konferencji konwencji czyli C-PAC.

Jak twierdzą organizatorzy imprezy, Chicago zostało wybrane nie przez przypadek jako miejsce spotkania liderów Partii Republikańskiej. “Walkę o przyszłość Ameryki chcemy rozpocząć na strategicznym zapleczu prezydenta Obamy” – głosi oficjalny komunikat C-PAC.

Do historii wczorajszego spotkania przejdzie zapewne wystąpienie gubernatora New Jersey. Chris Christie od pierwszych momentów swojego wystąpienia przystąpił do frontalnego ataku na prezydenta Obamę, wyjaśniając różnice pomiędzy republikanami a tym co reprezentuje sobą obecny rezydent Białego Domu. – Obama wyjaśnia, dlaczego nie przybywa nowych miejsc pracy, dlaczego jest tak jak jest. Według Obamy jednym z powodów zaistniałego stanu rzeczy są błędy w zatrudnianiu stanowych i lokalnych urzędników. Uwierzcie mi, słyszałem to przed kilkoma godzinami. W New Jersey mamy więcej urzędników państwowych na milę kwadratową niż w całej Ameryce. Od momentu przejęcia sterów jako gubernatora tego pięknego stanu mamy o wiele mniej białych kołnierzyków niż w chwili, kiedy w  styczniu 2001 urząd gubernatora opuściła Christie Whitman. To jest właściwe działanie Panie Prezydencie, to właściwa droga, którą powinniśmy podążać a nie na odwrót – podkreślił w swoim wystąpieniu Christie.

Do Chicago przybyli również gubernator stanu Wirginia Bob McDonnell i Bobby Jindal z Luizjany.
Chicagowska konwencja republikanów miała znaczenie odnośnie perspektywicznych personalnych ustaleń. Mianowicie w przypadku wyborczego zwycięstwa w listopadzie kandydata Partii Republikańskiej, wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych będzie na pewno ktoś z przybyłych teraz do “Wietrznego Miasta” postaci.

BK

meritum.us