Clint Eastwood, ikona amerykańskiego kina, jako przyszłego prezydenta widzi Mitta Romney’a.

Słynny aktor i reżyser stwierdził podczas wczorajszej zbiórki funduszy kampanijnych w Sun Valley w Idaho na rzecz republikańskiego kandydata, że Ameryka potrzebuje kogoś z wielkim zapałem i zaangażowaniem, a taką właśnie osobą jest Mitt Romney.

– W lutym nie byłem jeszcze pewny co do swoich politycznych preferencji ale wydaje mi się, że w naszym kraju nadszedł czas na zmiany, stąd moja obecna decyzja – podkreślił zwycięzca statuetki Oskara m.in. za filmy “Unforgiven” czy “Million Dollar Baby”.

Pomimo swojego sędziwego już wieku, 72-letni aktor wciąż pracuje na planie filmowym i czynnie uczestniczy w życiu politycznym Stanów Zjednoczonych.

Zdaje się, że niekwestionowany autorytet dla kolegów po fachu, jakim jest bez wątpienia Clint Eastwood, dał pewien sygnał celebrytom z Hollywood odnośnie zajęcia stanowiska w listopadowych wyborach. Przypomnijmy, iż w poprzedniej prezydenckiej kampanii, w 2008 r., świat artystyczny niemal gremialnie poparł Baracka Obamę. Obecna deklaracja Eastwooda jest jakby świadectwem zawodu jakością rządów aktualnego rezydenta Białego Domu.

BK, LP

meritum.us