W wieku 82 lat zmarł po ciężkiej chorobie Neil Armstrong, człowiek, który jako pierwszy postawił stopę na Księżycu.
Słynny dowódca misji Apollo 11 zmarł w wyniku komplikacji po operacji serca, którą przeszedł kilka tygodni temu.
“Orzeł wylądował” – tak przekazał Armstrong informację o udanym osiągnięciu powierzchni Księżyca (“Houston, Tranquillity Base here. The Eagle has landed.”). Potem wypowiedział słynne słowa: “To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”.
Na pokładzie oprócz Armstronga znajdował się Edwin “Buzz” Aldrin. W module orbitalnym “Columbia” na powrót “Orła” czekał Michael Collins. To jednak Armstrong i Aldrin przeszli do historii jako załoga pierwszej misji, która dotarła na Księżyc.
Podczas misji Apollo 11 to właśnie Armstrongowi przypadł obowiązek pilotowania lądownika. Wyszkolenie i doświadczenie Armstronga przydało się, gdy musiał ręcznie wylądować na księżycowym Morzu Spokoju. Po zakończeniu misji przyznał, że pokładowy komputer włączył wszystkie możliwe alarmy, załoga jednak po prostu je zignorowała. Dopiero po kilku godzinach Armstrong mógł zejść na powierzchnię Księżyca. “To mały krok dla człowieka, wielki skok dla ludzkości” (“That’s one small step for man, one giant leap for mankind.”) – tych słów pierwszego człowieka stawiającego stopę na Srebrnym Globie wysłuchało blisko 600 mln ludzi – jedna piąta całej ludności Ziemi.
Chwilę później do Neila Armstronga dołączył na powierzchni Księżyca Edwin “Buzz” Aldrin. Pobyt Armstronga i Aldrina na Księżycu trwał w sumie ok. 21 godzin. Spacer na powierzchni – zaledwie 2,5 godziny.
Nie oglądali tylko w Związku Radzieckim i Chinach
Misja cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem mediów, skrzętnie podsycanym przez NASA. Amerykanie zapowiedzieli bezpośrednie transmisje z lądowania na Księżycu, które miały pokazać niemal wszystkie telewizje świata.
Dziś trudno nie odnieść wrażenia, że cały lot podporządkowany był księżycowemu show – pisał kilka lat temu w “Rz” Krzysztof Urbański. Kiedy lądownik Orzeł z astronautami Armstrongiem i Aldrinem osiadł na powierzchni Srebrnego Globu, astronauci mieli kilka minut na ochłonięcie. Pięciokrotne restartowanie komputera spowodowało konieczność ręcznego sterowania, ponadto kończyło się paliwo do silnika hamującego.
Pierwszymi słowami wypowiedzianymi przez astronautów po wylądowaniu były uwagi w żargonie technicznym. Aldrin poprosił o chwilę ciszy w eterze, bo chciał się po prostu pomodlić. Po kilku minutach astronauci rozpoczęli przygotowania do show telewizyjnego.
Mimo że jakość obrazu była fatalna, niezdarne ruchy astronautów na Srebrnym Globie śledziło pół miliarda ludzi na świecie. Transmisji nie przeprowadzono w Związku Radzieckim i w Chinach.
zyt, amk
rp.pl