Niestety, nauczyciele z Chicago strajkują. Rozmowy prowadzone pomiędzy zarządem chicagowskich Szkół Publicznych (CPS) a Związkiem Zawodowym Nauczycieli, które trwały do późnych godzin wieczornych w niedzielę, 9 września, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
Od rana do strajku przystąpiło ponad 26 tysięcy nauczycieli z ponad 600 szkół z całego “Wietrznego Miasta”. W czasie trwania pierwszego od 25 lat na tak olbrzymią skalę strajku uczniowie będą mieli zapewnioną odpowiednią opiekę podczas specjalnych zajęć prowadzonych przez pedagogów – potwierdza CPS.
W związku z dzisiejszą akcją protestacyjną do szkół nie poszło prawie 360 tysięcy dzieci i młodzieży. Tak więc ledwie skończyły się wakacje, a dziatwa znowu ma wakacje. Nieplanowane, jakkolwiek najmłodszych na pewno radujące.
Tak więc mamy kolejny, tym razem spektakularny, przykład jak pięknie związki zawodowe potrafią demontować konkretne dziedziny gospodarki czy życia społecznego. Organizacja mająca w założeniu bronić praw pracowników, przez lata przekształcając się w potężną, niezależną strukturę z instytucji czysto defensywnej zamieniła się w agresywne roszczeniowe zrzeszenie różnych grup zawodowych. Ostatni przykład jest znamienny dla obecnych czasów. Z drugiej strony kardynalny. W dobie ekonomicznego kryzysu, kiedy życzeniem większości osób jest utrzymanie zatrudnienia – nawet kosztem obniżki płac – będący jedną z lepiej zarabiających grup nauczyciele (średnie roczne zarobki od około 60 do ponad 70 tysięcy dolarów, zależnie od lokalizacji szkoły w aglomeracji chicagowskiej) bezwzględnie żądają znaczących, bo kilkunastoprocentowych podwyżek. Władze godzą się na kilkuprocentowy wzrost uposażeń dla belfrów, ale oni – chociaż bardziej ich związkowi przywódcy – mówią zdecydowanie NIE! Zadziwiający przykład oderwania od rzeczywistości, realnych uwarunkowań. Ciekawe, jak ta niebezpieczna przepychanka się zakończy? Wszak przecież możliwe, czego strajkujący absolutnie nie zakładają, że nauczycielskie związki zawodowe zostaną teraz zepchnięte na boczny tor.
W kwestiach czysto estetycznych nie sposób wręcz nie zauważyć, że hasła na transparentach strajkujących w Chicagolandzie nauczycieli są nam jakoś dobrze znane, w najnowszej historii Polski wręcz symboliczne. Tyle tylko, iż poza samym nazewnictwem wszystko jest inne: uwarunkowania geopolityczne, poziom ekonomiczny tu i teraz oraz w kraju nad w Wisłą przed ponad dwoma dekadami, cele protestu itd., itp. Zdaje się, że organizatorzy mającego obecnie miejsce w „Wietrznym Mieście” strajku nauczycieli nieco się zagalopowali z używaniem utrwalonej już na świecie symboliki.
Bodek Kwaśny, Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us