Barwami złota i czerwieni
jesień otwiera swoje bramy.
Październik słoneczny odźwierny
zaprasza do parku, parami.
Psie szusy i liści szelesty,
biel puchu łabędzi na wodzie
i niebo nad nami niebieskie,
to czas, co nie zdarza się co dzień.
Szuramy nogami w powodzi
opadłych tu westchnień wachlarzy.
Cień cichutko za nami chodzi.
Jak gdyby chciał czuwać na straży?
Tylko nadal w pamięci trwa lato.
Lecz przed wiatrem się skłania – Chapeau bas!
Zbigniew Mirosławski