Po ostatniej debacie telewizyjnej obaj kandydaci 
do Białego Domu szukają sposobu na wygraną.

Tematyka zagraniczna znów schodzi na dalszy plan. Romney ma dwa tygodnie na wyprzedzenie prezydenta nie tylko w sondażach, ale też w lokalach wyborczych.

Od trzech tygodni poparcie dla republikanina systematycznie rośnie. Mimo statystycznego remisu w ogólnokrajowych sondażach, w przeliczeniu na głosy elektorskie Romney wciąż jednak wyraźnie traci do Obamy i musi szukać poparcia wśród różnych grup wyborców. Bez głosów kobiet oraz większego poparcia wśród Latynosów republikaninowi trudno będzie myśleć o ostatecznym zwycięstwie.

Wśród kobiet w większości sondaży Obama wciąż utrzymuje przynajmniej dwucyfrową przewagę nad Romney’em w skali całego kraju, ale w kluczowych stanach (swing states) udało mu się zmniejszyć różnicę do granicy błędu statystycznego. Pomogły mu w tym telewizyjne debaty – żeński elektorat przestał postrzegać republikańskiego kandydata jako ekstremistę chcącego likwidować programy socjalne i przeciwstawiającego się np. antykoncepcji. Romney przypomniał też przed kamerami, że jako gubernator Massachusetts zatrudnił w administracji wiele kobiet. To, że walka o żeński elektorat trwa, widać na każdym kroku. – Obama nosi różową gumową bransoletkę, przypominając o tym, że październik jest miesiącem walki z rakiem piersi, Romney na wiecach pojawia się z wpiętą w marynarkę wstążką w tym samym kolorze.

Latynosi jednak wyraźnie popierają Obamę nawet w zdecydowanie republikańskich stanach jak Arizona lub Teksas, a przewaga demokraty w tej grupie etnicznej sięga nawet w skali całego kraju
45 procent (70–25 w jednym z ostatnich sondaży). To dużo większa różnica niż podczas wyborów z 2008 roku, w których Obama pokonał senatora Johna McCaina. Romney płaci tu wysoką cenę za antyimigracyjną retorykę z okresu prawyborów, kiedy promował politykę „samodeportacji” nielegalnych imigrantów. Mimo złagodzenia stanowiska trudno mu zdobyć zaufanie tej grupy wyborców, tym bardziej, że Obama zyskał dodatkowe punkty, wstrzymując procedury deportacyjne młodych imigrantów, których wwieziono do USA jako małe dzieci.

Większość analityków uważa, że aby myśleć o zwycięstwie, Romney musiałby zniwelować przewagę Obamy do 60 proc. wobec 40. Latynosi stanowią 26,5 proc. mieszkańców Nevady, 20,7 proc. Kolorado i 22,5 proc. na Florydzie. W tym ostatnim stanie, gdzie mieszka duża grupa imigrantów z Kuby, strata Romney’a jest najmniejsza i – co najważniejsze – systematycznie maleje. Daje to republikaninowi spore szanse na zdobycie głosów elektorskich tego stanu.

Obaj kandydaci muszą też przekonać wyborców, którzy już podjęli decyzję, kogo poprą, do pójścia na wybory, zwłaszcza w tzw. swing states, czyli stanach, w których ostatecznie rozstrzygną się losy tegorocznego wyścigu do Białego Domu: Kolorado, Wirginii, Florydzie, Tennesee, Ohio, Nowym Meksyku, Wisconsin, Iowa. To dlatego czterej kandydaci, wliczając wiceprezydenta Joego Bidena i kandydata na ten urząd, kongresmena Paula Ryana, odwiedzać będą w ciągu najbliższych dwóch tygodni tylko wybrane miejsca, omijając najliczebniejsze stany, w których wynik głosowania można z góry przewidzieć.

Spośród tzw. swing states trudno wyobrazić sobie wygraną Romney’a bez zwycięstwa w Ohio. Żadnemu z republikanów nie udało się w ostatnim półwieczu dostać do Białego Domu bez głosów elektorskich tego stanu. Obamie rozplanowano spotkania z wyborcami tak, że jedną noc będzie musiał spędzić na pokładzie Air Force One. Republikanin będzie pojawiał się nawet w trzech stanach dziennie.

Ostatnią z debat wygrał w opinii wyborców ankietowanych przez CNN Barack Obama. Miał ułatwione zadanie, mógł wykorzystać bowiem doświadczenie w polityce zagranicznej. Zabrakło tematyki europejskiej. Polska pojawiła się tylko epizodycznie, gdy Romney wypomniał Obamie wycofanie się z planów budowy tarczy antyrakietowej. Straty poniesione przez Romney’a nie były duże, bo ponad 60 proc. wyborców uważa, że byłby w stanie sprawować urząd prezydenta USA.

Tomasz Deptuła 
z Nowego Jorku

Rzeczpospolita