Szokujący radykalizm chicagowskich polityków. Koniec w “Wietrznym Mieście” z napojami energetyzującymi a szczególnie ze słynnym Red Bullem, Monsterem czy tzw. 5-hour Energy Shot – to jakże “energetyzująca” informacja z magistratu.
Propozycję zakazu sprzedaży napojów energetycznych z dużą zawartością kofeiny w Chicago bez względu na wiek (niedawno wprowadzono ograniczenia, eliminując z grona nabywców osobników poniżej 21. roku życia) przedstawił podczas obrad władz miejskich radny Ed Burke. Według niego, sprzedaż, rozdawanie, wymiana handlowa i picie napojów energetyzujących będzie niezgodne w świetle nowego prawa. Sprzedawcy napojów, którzy nie dostosują się do nowych przepisów będą karani grzywną w wysokości od 100 do 500 dolarów. Przy powtórnych kolizjach z prawem miasto będzie mogło zablokować lub odebrać licencję na prowadzenie działalności handlowej danemu sprzedawcy. Zakaz ma dotyczyć produktów zawierających więcej niż 180 mg kofeiny oraz w skład których wchodzą takie składniki jak tauryna czy guarana.
Propozycję radnego miejskiego musi zatwierdzić zgromadzenie ogólne rady miejskiej. W chwili obecnej Amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) prowadzi śledztwo w sprawie zgonów trzynastu osób, które zmarły po spożyciu napojów energetycznych.
Dyktatorskie inklinacje lokalnych polityków zaczynają być tyleż szokujące co i zatrważające. Radykalne propozycje coraz to nowych zakazów i nakazów z wizją surowego karania niesubordynowanych z pewnością dają pomysłodawcom możliwość zaistnienia w medialnej rzeczywistości i czasami nawet względną popularność wśród części społeczeństwa. Tyle tylko, że pomysły te w prostej linii mocno ograniczają wolność jednostki, stanowiąc praktyki wręcz sprzeczne z podstawami demokratycznych swobód. Jak tak dalej pójdzie, to wyższej czy nawet niższej rangi chicagowscy politycy zabronią nie tylko spożywania Red Bulli oraz Monsterów, ale w ogóle zarządzą powrót do czasów prohibicji, wszak alkohol przecież szkodzi, a nawet zdarzają się sporadycznie zejścia z powodu nadużycia. Potem przyjdzie kolej na całkowite zabronienie palenia papierosów (też przecież nie służące zdrowiu jednostki), na końcu może i nawet zostanie w Chicago wprowadzony zakaz picia kawy (kofeina ponoć szkodzi, a jeżeli nie to na pewno czyni pijącego nieco “elektrycznym”) jeżeli przykładowo większość radnych nie gustuje w tymże czarnym napoju.
Powie ktoś, iż w tym ironizowaniu jest dużo przesady. Biorąc jednak pod uwagę demonstrowaną przez chicagowskich radnych skalę głupoty zdaje się, że najbardziej nieprawdopodobne wizje zakazów mają szansę na realizację. Wszak jeśli ktoś sprawowanie publicznego urzędu postrzega jako li tylko wymyślanie coraz to nowych ograniczeń i surowych kar za łamanie tychże to w swym zatraceniu staje się politykiem niebezpiecznym. Dla ogółu niebezpiecznym!
Bodek Kwaśny, Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us