Oglądanie filmów grozy może być równie skuteczne jak dieta odchudzająca. Do takiego wniosku doszli brytyjscy naukowcy z Uniwersytetu w Westminster. Zespołem kierował dr Richard Mackenzie, fizjolog, specjalista w zakresie metabolizmu komórkowego.
Eksperyment przeprowadzony z udziałem ochotników wykazał, że podczas oglądania filmowych horrorów wydzielanie adrenaliny wzrasta, puls przyspiesza, serce tłoczy krew szybciej roznosząc do komórek więcej wytworzonej adrenaliny. Organizm zostaje wprowadzony w stan stresowy, w którym apetyt ulega zmniejszeniu. W rezultacie, kalorie stracone podczas oglądania przerażających scen nie są uzupełniane, a to najlepsza droga do utraty wagi.
W trakcie eksperymentu badacze zmierzyli wydatek energetyczny widzów, częstotliwość uderzeń ich serca, ilość zużytego tlenu i wydychanego dwutlenku węgla. Podczas oglądania 90-minutowego filmu grozy rytm serca przyspiesza dwukrotnie a zużycie kalorii wzrasta o jedną trzecią w porównaniu ze “stanem spoczynku”. Widz oglądający “Szczęki” może liczyć na utratę 161 kalorii, “Egzorcysty” – 158 kalorii.
Brytyjscy badacze nie starali się ustalić listy najbardziej odchudzajacych filmów, na przykład nie sprawdzili, ile kalorii zużywa widz oglądający jeden z odcinkow serialu “Teksańska masakra piłą mechaniczną”, zrealizowanego w 1974 roku przez Tobe’a Hoopera.
W świetle badań zespołu dra Richarda Mackenzie, za jednego z najwybitniejszych dietetyków w dziejach medycyny należy uważać Alfreda Hitchcocka.
Krzysztof Kowalski
rp.pl