No i jak tu nie zanucić refren słynnego utworu, tylko że w nieco zmienionej formie, skoro jeden na trzech mieszkańców Illinois żyje na krawędzi ubóstwa. Wszak tak wynika z najnowszych badań instytutu Social IMPACT Research Center z Chicago. Niepostrzeżenie nasz słodki dom Chicago stał się biednym. Albo może słodko-gorzkim…
Przyczyną tak zastraszających danych w erze kończącej się recesji jest wysoka skala bezrobocia, niskie zarobki, mały dostęp do wyższej edukacji czy problemy mieszkaniowe.
Z danych, które udostępniono na podstawie publikacji Biura Spisu Powszechnego z 2011 wynika, że skala ubóstwa coraz bardziej się powiększa i wynosi obecnie 33% w skali całego stanu. W 2000 roku wskaźnik ten wynosił 25 procent. W 1990 roku 27%, a w 1980 roku 26 procent.
Jeżeli o chodzi o samo Chicago to wyniki przyprawiają o jeszcze większy zawrót głowy. Z badań wynika, że prawie połowa mieszkańców “Wietrznego Miasta” żyje w nędzy lub na krawędzi ubóstwa. W powiatach Cook i Kane w nędzy żyje co trzecia osoba. W DuPage, McHenry i Will jedna na pięć, a w Powiecie Lake jedna na cztery osoby – wynika z badań Social IMPACT Research Center.
Wśród wszystkich grup etnicznych zamieszkujących Illinois 31% społeczności murzyńskiej żyje w ubóstwie, 22,6% Latynosów, 12% Azjatów i 11% białych.
Natomiast wśród kobiet, które samotnie wychowują swoje dzieci 34,3% żyje w biedzie, 8,2% stanowią renciści a 20,7 procent to osoby niepełnosprawne.
Więcej informacji: www.heartlandalliance.org
Akurat w przypadku Illinois trudno całą winę zrzucać na kryzys ekonomiczny z lat 2007/2008, bo i recesja jest tylko częściowo powodem dramatycznej sytuacji sporej grupy mieszkańców Chicagolandu. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że naszym stanem od 20, a samym Chicago od 50 lat rządzą Demokraci. A w jakim stylu to widać, słychać i czuć. Szczególnie dobitnie rozchodzi się już od bez mała dekady zapach korupcji. Akurat jeden gubernator opuścił właśnie zakład tzw. resocjalizacji a jego następca odsiaduje wieloletni wyrok. Obaj znaleźli się za kratkami właśnie z wyżej wymienionej przyczyny. Quasi-komunistyczne rządy też skutecznie niszczyły na Ziemi Lincolna zasady wolnorynkowe, a przecież już od niemal wieku wiadomo, że gdy w polityce zaczyna dominować kolor czerwony to nawet trawa przestaje być w pełni zielona. Po prostu polityka rozdawnictwa na dłuższą metę nigdy i nigdzie się nie sprawdziła w praktyce. W globalnym rozrachunku tego typu rządy prowadzą do nędzy i to jest – jak mawiał nas rodzimy klasyk, wiadomo zresztą który – oczywistą oczywistością, czego większość społeczeństwa niestety nie jest w stanie zrozumieć. Pomstując na drożyznę, skutkiem której jest coraz powszechniejsza bieda, bez personifikacji. No i głosując w każdych kolejnych wyborach tak samo. Tak samo źle!
BeKa, eLPe
meritum.us