W piątek doszło w Chicago do naprawdę ciekawych pojedynków bokserskich. Po porażce z Carlosem Moliną zakończył karierę Corey Spinks, a Antwone Smith także na punkty w tej samej wadze lekkośredniej wygrał z Jose Louisem Castillo ale Polacy, którzy licznie przybyli do hali Pavilion czekali głównie na pojedynek Artura Szpilki z Mikem Mollo. “Szpilka”, wielka nadzieja polskiego boksu, był mimo młodego wieku zdecydowanym faworytem pojedynku. Mollo, starszy od swojego rywala o 10 lat, jest dobrze znany polskim kibicom. Walczył z naszymi fighterami już dwukrotnie; 6 lat temu niemiłosiernie obił Artura Binkowskiego a rok później przegrał na punkty z Andrzejem Gołotą. Po porażce z Mollo polski Kanadyjczyk dał sobie spokój z boksem ale wrócił na ring po 5 latach przerwy i w grudniu w Ontario przegrał na punkty z Jonte Willimsem. Polish Warrior – jak nazywano Binkowskiego – z 22 walk aż 16 stoczył w Illinois, głównie w okolicach Chicago. Na jego pojedynki przychodziły całe grupy fanów, sam spotykałem w halach, hotelach i restauracjach – gdzie organizowano gale – całe zastępy starszych pań kibicujących urodzonemu w Bielawie blondynowi, który najsłynniejszą walkę stoczył na planie filmowym partnerując samemu Russelowi Crowe.
Artur Szpilka jest zaś po wojnie jaką stoczył w Chicago coraz wyżej w rankingu serwisu Boxrec.com. Po pokonaniu Mike’a Mollo 23-letni polski zawodnik jest na 26. miejscu wśród bokserów wagi ciężkiej. Dopiero 181. miejsce w rankingu światowym zajmuje zaś Mollo, który przegrał przez nokout ale dwa razy miał krakowianina na deskach. Szpilka w całej karierze nie walczył z nikim z pierwszej setki rankingu Boxrecu (współczesnej biblii boksu) i ile jest naprawdę wart jako bokser przekonamy się gdy spotka się w ringu z kimś z choćby drugiej czy trzeciej światowej ligi.
Na razie Polacy na całym świecie mają nowego bohatera, świadczą o tym relacje w telewizjach, internecie czy polskojęzycznej prasie.”Szpilka podbija USA” „Szpilka zmasakrował Mollo” (to akurat prawda, pięściarzowi z Oak Lawn po walce założono 40 szwów). Czekając na walkę innego chicagowianina Andrzeja Gołoty, 22 lutego w Gdańsku z Przemysławem Saletą, pamiętajmy, że już 23 marca w Montrealu w akcji zobaczymy innego rezydenta “Wietrznego Miasta” – Grzegorza Soszyńskiego, który zmierzy się z niepokonanym ulubieńcem miejscowej publiczności Eleiderem Alvaresem. A jest przecież jeszcze Andrzej Fonfara, którego kariera się tak pięknie rozwija, a który mieszka z nami w Chicago od wielu lat.
Śmiało można już dziś założyć, że w najbliższej przyszłości czekają nas wielkie emocje, a dostarczą nam ich polscy i polonijni bokserzy.
Sławek Sobczak
meritum.us