Jesse Jackson Jr. zdecydował się na ugodę zaproponowaną przez biuro prokuratora w Waszyngtonie i przyznał się do zdefraudowania funduszy wyborczych.

Były kongresman potwierdził, że z kasy wyborczej sprzeniewierzył dość znaczne sumy pieniędzy, które przeznaczył m.in. na dekoracje swojego domu w Waszyngtonie oraz zakup drogich prezentów, w tym zegarka  firmy Rolex za ponad 40 tysięcy dolarów.

Jak donoszą media, dzięki rozpoczętej współpracy JJJr. z prokuraturą oraz częściowe przyznanie się do zarzucanych mu czynów politykowi grozi niższy wyrok niż podobnych tego typu przypadkach. Mimo wszystko syn jednego z najbardziej prominentnych czarnoskórych polityków w Stanach Zjednoczonych znajdzie się za kratkami. Byłemu kongresmanowi grozi 5 lat pozbawienia wolności.

Przypomnę, że nazwisko Jacksona znalazło się na liście osób zainteresowanych fotelem senatora w głośnej aferze z Rodem Blagojevichem. Były gubernator chciał odsprzedać miejsce senatora po tym jak Barack Obama został prezydentem USA. Jackson był prawdopodobnie jednym z najbardziej zainteresowanych propozycją odsiadującego wyrok 15 lat więzienia Blagojevicha.

Warto dodać, że śledczy federalni prowadzą odrębne śledztwo przeciwko Sandi Jackson, żonie polityka w sprawie przelewów bankowych z konta wyborczego kongresmena na konto byłej chicagowskiej radnej.

BeKa

meritum.us