Były kongresmen i była radna z Chicago stanęli wczoraj przed obliczem Sadu Federalnego w Waszyngtonie.

Jesse Jackson Jr. i Sandi Jackson przyznali się do zarzucanych im czynów czyli defraudacji funduszy wyborczych w kwocie ponad 750 tysięcy dolarów ze strony byłego kongresmena i złożenia fałszywych zeznań podatkowych, jakich dopuściła się była chicagowska radna.

– Przepraszam za to co uczyniłem. Jestem w pełni świadom mojej winy – mówił skruszony JJJ przed obliczem sędziego Roberta Wilkinsa.

Trzy godziny później przed tym samym sędzią stanęła Sandi Jackson. – Czy rozumie panie stawiane jej zarzuty i zgodę z władzami federalnymi, podpisaną w ubiegłym tygodniu – pytał sędzia Wilkins. – Tak, zapoznałam się z każdą stroną oskarżenia – stwierdziła żona byłego kongresmena.

Jak podkreślił sędzia, w jej przypadku kara za tego typu przewinienie to trzy lata pozbawienia wolności. Sędzia Wilkins zażądał od oskarżonej oddania paszportu oraz nakazał wybranie tylko jednego miejsca, w którym będzie tymczasowo mieszkać, czyli Chicago lub Waszyngton.

Warto wspomnieć, że Sandi Jackson systematycznie, bo każdego miesiąca, otrzymywała na swoje konto 5 tysięcy dolarów z funduszu wyborczego swojego męża jako tzw. konsultant polityczny.

W przypadku Jesse Jacksona Jr. kara za sprzeniewierzenie prawie 3/4 miliona dolarów to maksymalnie 5 lat więzienia. Według adwokata syna jednego z najbardziej wpływowych polityków pochodzenia afroamerykańskiego, Jesse Jacksona Sr., zrobi on wszystko aby jego klient otrzymał minimalny wymiar kary w związku z jego chorobą psychiczna, na którą się leczył przez ostatni rok.

Rozprawa, podczas której Jesse Jackson Jr. ma usłyszeć wyrok odbędzie się 28 czerwca, a rozprawa Sandi Jackson – 1 lipca.

BK

meritum.us