Jak się odchudzić bez wyrzeczeń? W walce z nadmiarem kilogramów wspomoże nas miniaturowy czip podłączony do układu nerwowego.
Oto alternatywa dla ryzykownych operacji chirurgicznych i drakońskich diet. Elektroniczne implanty pomagają ograniczyć łaknienie wpływając na sygnały płynące z żołądka do mózgu. Pacjenci wyposażeni w takie urządzenia szybciej zaspokajają głód. W efekcie łatwiej zrzucają niepotrzebne kilogramy. Przeprowadzone dotąd testy z udziałem ludzi dowodzą, że można w ten sposób zredukować wagę o co najmniej 20 proc. A to nie jest ostatnie słowo naukowców.
Sposób na apetyt
Od razu trzeba zastrzec – implant to nie jest sposób na likwidację skutków świątecznego obżarstwa. W pierwszej kolejności skorzystają z tej techniki ludzie chorobliwie otyli. Tacy, którym dotąd lekarze mogli zaoferować np. operacje zszywania żołądka, czy zakładanie opasek zmniejszających przepływ pokarmu.
Elektroniczny układ redukujący uczucie głodu jest dziełem brytyjskich naukowców z Imperial College London – prof. Stephena Blooma, specjalizującego się w leczeniu chorób metabolicznych oraz prof. Chrisa Toumazou, eksperta w dziedzinie mikroelektroniki.
Czip ma zaledwie kilka milimetrów długości. Wszczepia się go w brzuch i podłącza do nerwu błędnego. To właśnie tą drogą biegną sygnały informujące o sytości. Zadaniem elektroniki jest te sygnały odczytać i zmodyfikować w taki sposób, aby mózg dostał informację „nie jestem głodny”. – Dzięki wbudowanej inteligencji, nasz mikroczip może modulować sygnały nerwowe kontrolujące apetyt – mówi sieci BBC prof. Toumazou. – Nie musi to być koniecznie informacja o tym, żeby całkiem przestać jeść. Być może zamiast szybkiego połykania wystarczy sygnał „jedz wolniej”. – Jeżeli chodzi o mózg, to dostanie on dokładnie te same sygnały, które otrzymuje normalnie po posiłku. O tym, że jesteśmy już pełni i nie musimy jeść więcej – dodaje prof. Bloom.
Europejska Rada ds. Badań Naukowych przeznaczyła na rozwijanie tego pomysłu 7 mln euro. Testy kliniczne tego rozwiązania zaczną się w ciągu trzech lat – obiecują badacze.
Ich zdaniem zasadnicza przewaga „elektronicznej diety” tkwi w tym, że pacjenci nie odczuwają głodu. Zmniejszenie ilości pokarmu przychodzi im zatem łatwiej, niż osobom np. z opaską żołądka. Podobne systemy już zresztą przetestowano i oferuje się je pacjentom – są jednak mniej wyrafinowane niż elektroniczny modulator z Imperial College London. W lutym tego roku zaprezentowano wyniki badań klinicznych terapii Vbloc opracowanej przez EnteroMedics. Badania przeprowadzono z udziałem 239 pacjentów w USA i Australii. Części implantowano funkcjonujący zestaw, a grupie kontrolnej po prostu nie podłączono elektrod do nerwu błędnego. Rezultaty testu są dobre, choć pomysłodawcy przyznają, że spodziewali się lepszych. Średni spadek wagi u poddanych leczeniu pacjentów to 24 proc., a organizatorzy podkreślali brak istotnych negatywnych efektów ubocznych, szczególnie w porównaniu z operacjami chirurgicznymi.
Jedz, co chcesz
– Jeżeli technika Vbloc zostanie dopuszczona do stosowania, uda nam się wypełnić lukę w metodach terapii – twierdzi prowadząca testy dr Robin Blackstone z Centrum Medycznego Uniwersytetu Arizony.
Operację wykonuje się laparoskopowo, co pozwala zmniejszyć ryzyko powikłań i – nie mniej istotne dla pacjentów – daje dobry efekt estetyczny. Tak samo wszczepia się system o nazwie ability opracowany przez IntraPace. Po uruchomieniu, urządzenie wykrywa obecność napojów lub jedzenia i samo się aktywuje. Elektryczne impulsy błyskawicznie dają wrażenie sytości. Dostępny w Europie system ability analizuje też aktywność fizyczną człowieka i porównuje ją z tym, ile jemy. A co najważniejsze – pacjent może jeść i pić, co tylko zechce.
Piotr Kościelniak
Rzeczpospolita