– W przyszłości to co obecnie wydaje się “dziwne” będzie obowiązującą normą – twierdzą przedstawiciele linii lotniczych Air Samoa obsługujących region Pacyfiku, w tym terytorium Samoa Amerykańskiego, Wysp Cooka i Tonga. Jak się okazuje, zarząd linii wpadł ostatnio na pomysł ustalania cen biletów na podstawie wagi klienta.

– Obowiązujący od stycznia 2013 roku wszystkich pasażerów nowy system wyceny jest bardzo sprawiedliwy – twierdzi Chris Langton, dyrektor wykonawczy Air Samoa. – Nie wiem, czy wszyscy sobie zdają sprawę z faktu, że cięższy samolot oznacza większe zapotrzebowanie na paliwo i, co za tym idzie, wyższe za niego opłaty. Cena biletu ustalana jest od kilograma danego pasażera oraz lecącego z nim bagażu. Kilogram kosztuje tylko 1 dolara. W rejsach długodystansowych opłaty wzrastają do $4,16 za kilogram – twierdzi Langton.

Oficjalne oświadczenie linii lotniczych AIR SAMOA brzmi bardzo zachęcająco: “Jesteś panem przestworzy. Tylko od Ciebie samego będzie zależała cena biletu. Płacisz tylko za swoją wagę i przewożony przez ciebie bagaż. To takie proste!”.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, 80% mieszkańców Samoa Amerykańskiego powyżej 15. roku życia ma problemy z nadwagą.

Pomysł iście rewolucyjny, jakkolwiek nie pozbawiony logiki. Tyle tylko, że w świecie często nazbyt indywidualnie pojmowanej demokracji niechybnie pojawią się protesty – z sądowymi procesami włącznie – uznające podobne inicjatywy jako dyskryminację. Tylko czekać, jak przeróżne stowarzyszenia grubasów ruszą do frontalnego ataku.

BK, LP

meritum.us