Jeszcze kilkanaście lat temu taka wiadomość miałaby rację bytu tylko 1 kwietnia. Dziś nawet nie wzbudza powszechnych emocji. Wyborczy kłamca, jakim jest Barack Obama, po raz kolejny oszukał swój elektorat łamiąc obietnice sprzed 5 lat.
Obcięcie funduszy na programy socjalne dla osób starszych oznacza (jeśli zaproponowany przyszłoroczny budżet zostanie zaaprobowany przez obie izby parlamentu), iż renty i emerytury zostaną zmniejszone. W preliminarzu wydatków na opiekę socjalną również przewidziano cięcia, a zgodnie z tym, co opowiadał Obama mamiąc wyborców system Social Security miał przejść rekonstrukcję bez redukcji.
Republikanie wszczęli alarm natychmiast po ogłoszeniu planu wydatków w 2014 roku. Szybko wyliczyli, że obiecane oszczędności w wysokości 4 bilionów 300 mld dolarów (!) w ciągu najbliższych 10 lat pochodzić będą nie w wyniku cięć ale podniesienia podatków o 1 bilion dolarów czyli amerykański trylion zielonych. W matematyce to 10 do 12 potęgi czyli jedynka z szesnastoma zerami. Skąd mają pochodzić te pieniądze? A choćby z podwyżki federalnego podatku na wyroby nikotynowe co zaowocuje wzrostem ceny jednej paczki papierosów o prawie dolara. Ma to przynieść dodatkowe $78 mld, które szczodry prezydent chce przeznaczyć na programy edukacyjne dla przedszkolaków.
Analitycy w Kongresie wyliczyli, iż poprawa zdrowia Amerykanów związana z rzuceniem przez nich lub ograniczeniem palenia papierosów pozwoli rządowi na zaoszczędzenie biliona dolarów w ciągu najbliższych 10 lat, a zdrowsi obywatele zarobią w tym czasie $3 miliardy więcej. Przemysł tytoniowy oczywiście zareagował nerwowo ostro krytykując pomysł nowego podatku na już i tak kosmicznie drogie dziś produkty.
Ograniczenie deficytu rządowego mają też zasponsorować najbogatsi z nas. W planach jest bowiem narzucenie tzw. Buffett Rule – programu zainspirowanego przez miliardera Warrena Buffetta, który zaproponował by zarabiający ponad $1 mln rocznie płacili co najmniej 30-procentowy federalny podatek od dochodów, a to miałoby przynieść $580 mld w ciągu tylko przyszłego roku.
Wstrzymanie wolnych od podatku składek na konta emerytalne jeśli przekroczymy limit $3,4 mln ma dać następne $9 mld.
Kolejne $44 mld w ciągu najbliższych 10 lat ma przynieść likwidacja ulg podatkowych dla firm paliwowych i przemysłu wydobywczego.
Zmiany w systemie rozliczeń, które uniemożliwią uprawianie kreatywnej księgowości dorzucą kolejne $81 mld.
Walka o zmniejszenie podatku korporacyjnego o 1 proc., zapowiedź zwiększenia dotacji dla producentów ekologicznych produktów – od samochodów po elektrownie – to kolejne punkty zaprezentowanego budżetu.
Pomysłów jest w nowym planie dużo więcej, całość ma przynieść redukcję deficytu do $744 mld czyli do 4,4 proc. PKB. Cały budżet w roku fiskalnym, który rozpocznie się 1 października ma wynieść $3,77 bln czyli ma być niemal identyczny jak tegoroczny.
Nowy budżet ma małe szanse na zatwierdzenie bo nie podoba się w tej formie ani Demokratom oburzonym cięciami w sferze socjalnej, ani Republikanom negującym z zasady wszelkie podwyżki podatków. Brak porozumienia w sprawach budżetu już zaowocował cięciami w federalnych wydatkach w wysokości $85 mld co najmocniej odczuł Pentagon, który już uziemił sporą część swojej powietrznej floty.
Kiedy moskiewska “Prawda” parę miesięcy temu ogłosiła zwycięstwo komunizmu w Ameryce Obamy, rozkochani w czarnoskórym prezydencie pukali się w czoło. Dziś, zwłaszcza emeryci i renciści, którym planuje się okroić świadczenia na co pracowali przez dekady i ludzie sukcesu, którzy doszli do wszystkiego tytaniczną pracą mają już wyrobione zdanie o populiście, jaki utorował sobie karierę hasłem: “Yes, we can”. Tak, rzeczywiście panie Obama, może pan w tym kraju już zrobić wszystko oprócz mądrego zawiadywania tym pięknym krajem.
Tekst i zdjęcie
Sławek Sobczak
meritum.us
