Nieznośnie długa zima chyba na dobre odejdzie w najbliższych dniach. Synoptycy zapowiadają od jutra ocieplenie, temperatury w ciągu najbliższych kilku dni osiagną poziom prawie 80 stopni Fahrenheita. Jednak byśmy mogli zacząć cieszyć się ociepleniem przeżyjemy w nocy ostatni – miejmy nadzieję – tej zimy atak mrozu i… śniegu.

Opady białego puchu zacząć się mają po północy, a od jutrzejszego popołudnia słupek rtęci w termometrach ma zacząć rosnąć i rosnąć, i rosnąć – o czym pewnie marzy większość chicagowian znękanych ostatnim mokrym, zimnym i śnieżnym półroczem.

Jak podali meteorolodzy, kończący się powoli kwiecień jest rekordowy pod względem opadów. Dotychczasowy taki „wyczyn” natury zanotowano w czwartym miesiącu 1947 roku, a średnia opadów wyniosła wtedy 8,33 cala. W tym miesiącu br., a do jego końca mamy jeszcze tydzień, zanotowano już 8,54 cala. Powodzie i podtopienia dręczą Chicagoland, trwa usuwanie potężnych zniszczeń spowodowanych ostatnią wodną nawałnicą.

Wiwat maj, piękny maj! Może ten miesiąc przyniesie nam ulgę, obyśmy jednak nie zaczęli narzekać wkrótce na upały bo długofalowe prognozy meteo mówią, iż w tym roku będziemy mieli tylko dwie pory roku: zimę i lato. I tak źle, i tak niedobrze, więc oby do wiosny!

SS

foto: Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us