Nieruchomości systematycznie drożeją – w lutym o 9,3 proc., co potwierdza powrót gospodarki na ścieżkę wzrostu.
Według opublikowanego właśnie indeksu S&P/Case-Shiller, mierzącego poziom cen nieruchomości dla 20 amerykańskich miast, w lutym wzrosły one o 9,3 proc. To wynik lepszy od prognoz, w styczniu ceny wzrosły o 8,1 proc. To najlepsze wyniki dla branży nieruchomości od 2005 r. i analitycy spodziewają się utrzymania tego trendu. Oprocentowanie kredytów hipotecznych z kolei spada, co jeszcze zachęca klientów do finalizowania transakcji.
– Rosnące ceny domów to bardzo dobra informacja dla gospodarki – ocenia Harm Bandholz, główny ekonomista UniCredit Group. Szacunki odnośnie tempa wzrostu cen w 2013 r. mieszczą się w przedziale 8,5-9,3 proc. – wynika z opracowania S&P/Case-Shiller. Z danych wynika, że najwyższy wzrost cen nieruchomości widać w Las Vegas, niewiele niższy jest w San Francisco, Phoenix oraz Los Angeles.
Choć dane są dobre to na rynku wtórnym w USA w marcu wystawionych było na sprzedaż 1,93 mln domów. To najwyższy wynik dla tego miesiąca od 13 lat. Zrzeszenie pośredników nieruchomości podaje, że średnia wartość domu wystawionego na sprzedaż w marcu wzrosła o 11,8 proc. do 184,3 tys. dol.
To właśnie bańka na rynku nieruchomości była bezpośrednim powodem wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. Banki zbyt chętnie udzielały kredyty na zakup domów, przez co ich ceny poszybowały. Gdy okazało się, że faktyczna wartość nieruchomości jest znacznie niższa, banki zostały z masą złych długów, których nie pokrywała hipoteka.
Bloomberg, Piotr Mazurkiewicz
ekonomia24 rp.pl