Dzisiejsza, już 97. w historii, Parada z okazji święta 3 Maja była okazała, jakkolwiek liczebnie nad wyraz skromna. Niestety, Polonia jest coraz mniej widoczna, bo i jest coraz wątlejsza liczebnie jak i znaczeniowo w Chicago i całym Illinois.
Piękna pogoda, tradycyjnie reprezentacyjne miejsce w “Wietrzym Mieście”, czyli serce Chicago jakim jest Grant Park, radosna atmosfera – tylko to marniuteńkie zainteresowanie i z roku na rok gorsza frekwencja, jeśli chodzi o ilość maszerujących. Chyba musimy pogodzić się z myślą, że czynniki obiektywne, głównie demograficzne (reemigracja, ucieczka polonusów do innych stanów, brak “świeżej krwi”) będą sukcesywnie pomniejszać wizualnie i marginalizować znaczeniowo jakże piękną tradycję. Tegoroczna parada z okazji 222. rocznicy uchwalenia Konsytytucji 3 Maja to kontynuacja demonstracji polskości w aglomeracji nad jeziorem Michigan zapoczątkowanej w 1891 roku. Wtedy właśnie miała miejsce pierwsza parada. Inne to jednak były czasy, jakże inna Polonia, a sam patriotyzm znaczył wtedy zupełnie coś innego. Wszak Polski na mapie świata nie było.
Jak mizerna jest polityczna siła polskiej diaspory w Chicago anno domini 2013 niech świadczy fakt, iż wśród gości Parady nie było choćby jednego przedstawiciela lokalnej administracji z najwyższej półki; ani burmistrza miasta, ani gubernatora.
Już nieco tradycyjnie smutny obraz ratowała znowu radosna polska młodzież. Pokolenie w większości urodzonych już polonusów na ziemi amerykańskiej, jakkolwiek z dumą podkreślających i demonstrujących miłość do Polski, ich – bądź co bądź – drugiej ojczyzny. Czy jednak będą oni w stanie przywrócić kiedyś świetność 3-Majowym paradom w Chicago?
Tekst i zdjęcia
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us