Na lotnisku Newark Liberty wylądował dziś turbośmigłowy samolot z 34 osobami na pokładzie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że piloci nie użyli podwozia! Powodem oczywiście była awaria, na szczęście nikomu nic się nie stało.

Awaryjne lądowania powietrznych statków „na brzuchu„ na betonowej nawierzchni są wyjątkowo niebezpieczne ze względu na możliwość zapalenia się resztek paliwa od rozgrznego do czerwoności kadłuba samolotu. W Newark do tragedii nie doszło, maszyna Dash 8-100, wyprodukowana przez kanadyjskie zakłady De Havilland należące do  Bombardier Inc., linii Piedmont Airlines a dzierżawiona od US Airways miękko siadła na pasie. Lot 4560 miał szczęśliwe zakończenie ale port lotniczy został zamknięty na godzinę, sam pas startowy był nieczynny aż 8 godzin. Samolot przelatywał kilkakrotnie wokół wieży kontrolnej by upewnić się, że podwozie się rzeczywiście nie wysunęło. Przerażeni pasażerowie, którzy przylecieli z Filadelfii zostali bardzo sprawnie ewakuowani.

Incydent w Newark wydarzył się prawie 3 tygodnie po tym, jak na tym samym lotnisku maszyna Scandinavian Airlines zawadziła o skrzydło samolotu Skywest Inc. Na pokładach obu samolotów były 283 osoby i nikt nie odniósł obrażeń. Niedawno na O’Hare podobne zdarzenie miała LOTowska maszyna, która „stuknęła” statek powietrzny Lufthansy.

Polskie media natychmiast zaczęły pisać o powtórce wyczynu kapitana Wrony. Analogii trochę jest ale samoloty były zupełnie różnego typu, a lądowanie w Newark odbyło się w nocy. Miejmy nadzieję, że załoga Piedmontu nie wyłączyła bezpieczników w swojej maszynie co było – wg ekspertów Boeninga – przyczyną ekstremalnej sytuacji w LOTowskim samolocie. Przyczyny niewysunięcia się podwozia w dzisiejszym przypadku bada specjalna komisja.

SS

meritum.us