Nie lubię osobiście bliźniaków i już. Nikt – zwłaszcza w polskiej polityce – mnie do identycznych czy tylko podobnych, ale z tej samej daty urodzin, nie przekona i muszę żyć z taką skazą.

Natomiast fenomen rodzeństwa podwójnego jest rzeczywiście interesujący, dlatego opowiem Państwu o rekordzie Guinessa, który właśnie pobili uczniowie 5 klas gimnazjum w Wilmette. To jedna z najbogatszych miejscowości w okolicach Chicago, tu się urodzili Charlton Heston, Bill Murray i Rahm Emanuel by ograniczyć sie do najbardziej znanych. Do Highcrest Middle School nie chodzą więc dzieci z biednych, wielodzietnych rodzin, a mimo to właśnie w tej szkole w jednym roczniku doliczono się 23 par bliźniaczych! To rekord świata! Co dziwne, poprzedni nietypowy wyczyn, którym było zgromadzenie w jednym roczniku urodzonych tuż po sobie dzieci też pochodził m.in. z Illinois. Za rok ukończy w Maine South High School w Park Ridge grupa 16 par bliźniaków, podobnie będzie też w dwóch innych szkołach amerykańskich.

Historia rekordu w Wilmette wzięła swój początek po ostatnich Świętach Bożego Narodzenia gdy Ryan i Luke Novoselovie zaczęli przeglądać otrzymany pod choinkę prezent. W Księdze Rekordów Guinessa zauważyli wpis dotyczący właśnie szkoły w Park Ridge i postanowili policzyć rodzinne tandemy wśród rówieśników. No i wyszło im 46 osób. To ponad 10 proc. wszystkich 5-klasistów w ogromnej szkole więc zgłosili sprawę do wydawców i zaczęli zbierać dokumenty. Oficjalnie jeszcze rekordu nie uznano ale już jest po sesji zdjęciowej i w najnowszym wydaniu KRG szkoła z Wilmette będzie już uwzględniona.

Na pytanie, skąd wzięła się tak duża liczba bliźniaków jednego rocznika w jednej szkole prostej odpowiedzi nie ma. Wyjątkowo bogatą społeczność mieszkającą w Wilmette z pewnością stać na zabiegi sztucznego zapłodnienia, które powodują często ciąże mnogie. Mieszkanki bogatych przedmieść jak Wilmette leczą skutecznie bezpłodność ale rodzą też dzieci późno, co także sprzyja narodzinom więcej niż jednego dziecka na raz.

Mamy w Chicago pełno nagród zdobytych przez rezydentów “Wietrznego Miasta”. Noble, Pulitzery, Pritzkery czy Oscary to niemal codzienność. W Księdze Rekordów Guinessa też jest wiele wpisów dotyczących naszego pięknego miasta i nieco szalonych jego mieszkańców ale i ten wyczyn choćby był i dziełem najzwyklejszego przypadku przyjmujemy – o losie – z wdzięcznością.

A na marginesie dodam, że w Wilmette tych, dla mnie najbardziej niezrozumiałych czyli jednojajowych była tylko… 1 para.

S. Sobczak

meritum.us