Wciśnięta między graty przez czas zapomniane, nikt do nich nie wracał ni myślą, ni słowem. Za zasłoną sieci tkanych przez pająki, pokryte kurzem, spod prawa wyjęte, leżały w ciszy pod osłoną dachu. „Murzyn zrobił swoje, murzyn odejść może”.

Rośniemy z rzeczami, z którymi po latach musimy się rozstać, gdy nowe czas stawia przed nasze oblicze. Pamięć, która czasem lubi figle płatać, zawodzi i usuwa z półek stare daty, choć o niektórych zapomnieć nie może. Pamięć jest ulotna i nie zawsze trafia do swojego gniazda.

Czasem człowiek zapomni o drugim człowieku, bo czas szybko mija i ślady zaciera, a rzeczy martwe ciśnie do lamusa.

Lampa, która kiedyś była blaskiem życia, karmiła młode oczy światłem niezrównanym. Pod jej kloszem kryły się moje marzenia, z których znaczna większość na zawsze umarła. Jej blask mnie prowadził przez świata krainy gdzie mogłem zostać przez cudowną chwilę.

Jak pierwsza miłość – powraca jej światło, któremu wtedy wierność obiecałem. Wraz z nią wyrastałem w najśmielszych przygodach, które mnie wiodły w zakątki tej ziemi. Przeminęła lampa i ja przemijam daleko od strychu, gdzieś na końcu świata. Wraz z wyschniętym knotem spłonęły marzenia, choć mały płomień można jeszcze wskrzesić.

Może kiedyś wrócę na ten stary strych, ożywię lampę ocierając z kurzu, raz jeszcze ujrzę zapomniany blask. I znów wyruszę w podróż nieudaną przez oceany napełnione grozą, by przeżyć raz jeszcze młodzieńcze wyprawy. Napoję się światłem ze szklanego klosza i przy twoim cieple serce ukołyszę. Byłaś moim blaskiem, a czasami cieniem, by ukryć marzenia na wyrost usnute. Tyle radości tkwi w szkle zadymionym, że trudno pojąć czas, który przeminął. Gdy Bóg pozwoli powrócę w te strony i odnajdę lampę wśród wielu rupieci.

Stary wynalazek postawię na stole, dam upust myślom, które tam usnęły, a sam się zamienię w niebywałą ciszę.

Zajrzyjmy na strychy gdzie żelazka z duszą płoną wspomnieniami jak stare albumy. Tam nasz początek i tajemnice, które starzeją się razem z nami. Nikt nie wywleka ich na ulicę, nadal zostają tajemnicami. Bo w każdej rzeczy rzuconej w kurz jest jakaś mała nasza cząsteczka. Może to uśmiech na małej buzi, a może kilka kropelek łez, które znienacka spadły w ukryciu. Każdy gdzieś ukrył swe tajemnice, które pozbierał w swym skromnym życiu.

Władysław Panasiuk

meritum.us