Na początek polecam oglądnąć zamieszczony poniżej film. Dopiero po obejrzeniu tego materiału telewizji Fox poniższa lektura nabierze prawdziwego smaku. Polecam zwłaszcza tym nieudacznikom, którzy będąc na pensji właściciela stacji, na falach polonijnego eteru prowadzą przedziwną wojnę z pracodawcą i jemu podobnymi krwiopijcami.
Dla tych biednych ludzi o ograniczonych horyzontach Barack Obama jawi się jako bohater, taki amerykański Janosik rozdający mamonę na lewo i prawo, podczas gdy jego nie mniej dzielna małżonka dba o jankeskie dzieci lecząc je z otyłości. Zmasakrowanym nadmiarem pracy i nieludzkim traktowaniem obrzydliwego kapitalisty przypominam, że w Stanach Zjednoczonych nie ma obowiązku pracy. Ba, można być nielegalnie w tym kraju i korzystać z opieki socjalnej bogatej Ameryki do upojenia.
Dla tych, którzy filmu nie zobaczą. Jest to króciutka historia życia Marity Nelson, która przypłynęła do USA wpław pokonując rwącą Rio Grande. Samotna matka już siedmiorga dzieci w Stanach Zjednoczonych jest od 20 lat, pani (a może panna?) Nelson nie ma udokumentowanego pobytu za to wie czego się od swojej nowej ojczyzny spodziewać. Państwo wraz ze stanem Floryda zafundowały rodzinie pani Nelson dom i pomaga w jego utrzymaniu. Co miesiąc Social Security wypłaca pani Nelson $700. Za leki rodzina nie płaci, dostaje też pomoc w postaci karty na żywnościowe zakupy na $240. Oczywiście pomoc jest niewystarczająca i niezadowolenie pani Nelson jest ogromne.
Latynoska jest jednym z aktywistów walczących o uświadomienie nielegalnych imigrantów w zakresie ich praw (o obowiązkach mówi się niewiele lub wcale). Chodzi oczywiście o pomoc społeczną dla rodzin o niskim dochodzie. Administracja Obamy zatrudniła setki rekruterów mających za zadanie znajdowanie nowych zastępów chętnych do pobierania zasiłków i innych form pomocowych. Mają zadanie znalezienie minimum 150 chętnych do zasilania przez rząd miesięcznie. Dane o wielkości tej pomocy w skali krajowej są szokujące: już 47 milionów mieszkańców USA należy do Supplemental Nutrition Assistance Program (SNAP). O żywnościowe znaczki (gdzieniegdzie, jak choćby w Illinois zastąpiono je Link Card) może się starać każdy, kto zarabia mniej niż 15 tys. dolarów rocznie. Podupadająca w wielkim tempie Ameryka sama funduje sobie deficyt budżetowy wspierając biedę zamiast tworzyć miejsca pracy. Wędki nie ryby! Chciałoby się krzyknąć, ale dźwięk grzęźnie w gardle gdy się ogląda reklamy w telewizji na hiszpańskojęzycznych kanałach. Zrealizowane w stylu oper mydlanych spoty zachęcają po sięgnięcie po pomoc federalną! Każda z serii filmów składa się z 10 odcinków nazywanych ” PARQUE ALEGRIA”czyli „Park Nadziei”, które przedstawiają dramatyczne sceny przekonywania do pobierania żywnościowej pomocy lub opisujące jak zdrowo się odżywiać produktami nabytymi na karty Link. Finał tych reklamówek emitowanych w radiu czy telewizji jest niemal identyczny: Darmowa żywność z rządowego programu pomocowego jest dobra dla Twojego zdrowia!
Tymczasem program The Food Stamp jest już drugim pod względem wydatków (po Medicaid) programem rządowym. W roku 2000 znaczki na żywność pobierało 17 milionów osób, w 2008 to było już 30 milionów. Dziś zbliżamy się do 1/7 populacji w USA. Dekadę temu mniej więcej połowa biednych Amerykanów (lub mieszkających w Stanach Zjednoczonych) decydowała się na sięgnięcie po rządową pomoc, w tym roku o Link Card poprosiło już 75 proc. Administracja Obamy prowadzi rozmowy z rządem Meksyku na temat zwiększenia świadomości otrzymywania żywnościowej pomocy w USA.
Panu prezydentowi życzymy szczęścia i zdrowia, no, przynajmniej tego Obamie życzą beneficjenci systemu pomocy społecznej. Mniej życzliwi niewątpliwie są tacy frajerzy jak ja: właściciele małych firm produkcyjnych płacący od ćwierćwiecza na wyciągających ręce. Bez dnia na bezrobociu czy innym welferze.
Pozdrawiam wszystkich uczciwych i mądrych ludzi pracy!
Sławek Sobczak
meritum.us