Jutro do grona zawiedzionych prezydentem Barackiem Obamą dołączy spora część amerykańskich studentów, którym wskutek fatalnej działalności rządu podniesione będą procenty na ich uczelnianych pożyczkach. I to o 100 procent!
Zmniejszone 6 lat temu oprocentowanie pożyczek typu „Stafford loans” już w ubiegłym roku było zagrożone ale udało się je jeszcze utrzymać. W parlamencie politycy nie doszli do porozumienia czyj plan uzdrowienia sytuacji jest lepszy i przynajmniej do 10 lipca, gdy dojdzie do głosowania w Senacie nad kilkoma projektami, stopy procentowe pożyczek dla młodych ludzi poszybują ostro w górę. Republikanie niedawno przeforsowali w Izbie Reprezentantów Smarter Solutions for Students Act , projekt ustawy dążący do zresetowania oprocentowania ze stawkami rynkowymi zależnymi od obligacji skarbowych. Demokraci widzą w tym zagrożenie stawkami jeszcze wyższymi niż 6,8 proc. Barack Obama w kwietniu przedstawił własny projekt dający znaczne ulgi, zwłaszcza studentom z rodzin o niskich dochodach, ale i ta propozycja uzależnia wysokość oprocentowania od obligacji skarbowych, co stwarza duże zagrożenie ich podwyżkami ze względu na wahania rynku.
Z subsydiowanych pożyczek korzysta w USA ok. 7,5 mln studentów. Hojność rządu kosztuje społeczeństwo ok. 6 mld dolarów. Pieniądze pochodzą z funduszu zdrowotnego Prevention and Public Health Fund co nie podoba się bardzo m.in. feministkom bo to PPHF opłaca badania mamograficzne i prenatalne. Skok na 6,8 proc. oznaczać będzie dla wielu studentów i ich rodzin spłatę o wiele większej sumy niż dotąd. Dla przykładu, przy wziętej pożyczce na 10 lat w wysokości 23 tys. dolarów trzeba będzie dopłacić dodatkowe 3 tys. “zielonych”.
Wartość kredytów studenckich osiągnęła w USA poziom przekraczający 1 bilion dolarów! Szef amerykańskiego banku centralnego na spotkaniu z nauczycielami ostrzegał studentów, aby z głową planowali wydatki na edukację bo nawet po zdobyciu dyplomu mogą mieć problem ze spłaceniem zobowiązań. Absolwenci uczelni zaczynają spłacać „Stafford loans” w sześć miesięcy po zakończeniu nauki. Jak podaje telewizja CNBC, przeciętny trzydziestolatek wchodzi w dorosłość z długiem wynoszącym 28 tys. dolarów.
Prezydent Obama był wielkim zwolennikiem przedłużenia ustawy o niższym oprocentowaniu. W pierwszych swoich wyborach Obama dostał 66 proc. głosów ludzi w wieku 18-29 lat. W ubiegłym roku osiągnął tak samo dobry rezultat w tej grupie wyborców, ale trzecia kadencja mu nie grozi więc i chęć obrony inteligentnych młodych ludzi w Ameryce mocno zmalała. Radzę to zapamiętać gdy za kilka lat do wyścigu o najbardziej prestiżową posadę świata stanie np. Michelle Obama, czego wykluczyć dziś całkowicie nie można słuchając zwłaszcza plotek o tym, kto naprawdę rządzi w Białym Domu!
Sławek Sobczak
meritum.us