Najróżniejsze pierogi: z owocami, mięsem, nabiałem, warzywami, na słodko, słono, ostro, kwaśno, z sosem, skwarkami, śmietaną, musem owocowym, chłopskie, ukraińskie, kresowe, lwowskie, gotowane, smażone i pieczone i jeden Bóg jeszcze wie jakie można kupować było na Festiwalu Pierogów w Krakowie.

Jedenasta edycja festiwalu cieszyła się gigantycznym zainteresowaniem mieszkańców królewskiego grodu i turystów, których najechało się tego lata rekordowa ilość. Pierogów można było spróbować na czternastu stoiskach, można też było delektować się przysmakami regionalnymi z Podhala, miodami i innymi cudami, jakie produkują polscy producenci rolni.

Prezes Stowarzyszenia Małopolskich Kucharzy i Cukierników Marcin Polus komentując werdykt jury przyznający pierwsze miejsce sklepowi Pigi Ewy i Andrzeja Nanke (Plac Kleparski 10) przyznał: – Zwyciężyła tradycja: delikatne, elastyczne ciasto i farsz przywołujący wspomnienia z dzieciństwa, kiedy babcie robiły pierogi z owocami sezonowymi.

Zwycięskie pierogi miały farsz serowo-poziomkowy. Malutki sklep mięsno-wędliniarski zostawił w pokonanym polu renomowane krakowskie restauracje zgarniając nagrodę statuetkę św. Jacka z pierogami. Natomiast według publiczności najsmaczniejsze były pierogi św. Marcina – z gęsiną i miętą z restauracji Polskie Smaki i tu powędrowała statuetka Kazimierza Wielkiego. Jeden z członków jury Bernard Pieróg w laudacji dla wyróżnionych produktów przyznał: – Sekret dobrych pierogów tkwi w cieście, które powinno być cienkie i elastyczne, a nadzienie to rzecz indywidualnego gustu. To sztuka, by z farszem trafić. Na tegorocznym festiwalu oferta była różnorodna, w tym eksperymenty, np. pierogi z czerwoną kapustą i rodzynkami.

Nic dodać, nic ująć. Spróbowałem osobiście wielu produktów, wszystkie pierogi miały cenę 1,5 zł za sztukę i przyznam, że najbardziej smakowały mi bardziej treściwe, z mięsem i borowikami oraz z białą kiełbasą. W sklepie Pigi kilogram wyróżnionych pierogów kosztuje 27 zł, z farszem z mięsa wołowego 33 zł, a z cielęcym 45 zł. Podobne ceny oferują pozostali wystawcy w swoich lokalach i jest to oferta adekwatna do wartości tych przesmacznych produktów.

Szkoda natomiast, że Państwo nie poznacie smaku tych pyszności  w Chicago. To co proponują nam w restauracjach czy sklepach polonijnych ustępuje zdecydowanie polskim wyrobom. W Krakowie cepeliny, kluski czy pierogi są jeszcze robione ręcznie i ma to wpływ na smak i jakość. Sporadycznie trafiałem na niezłe wyroby, ale zdecydowanie za rzadko i ceny są niezbyt przyjazne. A już skandalem można nazwać produkt skierowany na amerykański rynek, dostępny w sieciach handlowych pod nazwą polskie pierogi. Te niewiarygodnie niesmaczne kluchy z wsadem są nawet sprzedawane na Taste of Chicago robiąc może kasę dla właścicieli biznesu ale dla Polaków to antyreklama naszej kuchni i po prostu wstyd.

Dla tych, którzy chcą spróbować niesamowitej gamy polskich (i czasami już nie naszych bo np. z bananami i czekoladą) pierogów zapraszamy do Krakowa, gdzie oprócz festiwali produktów całe lato trwają inne cudne chwile, np. na  Placu Szczepańskim Festiwal Spowalniania Czasu, czyli cykliczne Lato Leniwców. A najlepszy oscypek znajdziecie w Leśnicy-Groniu, miejscowości położonej niedaleko Bukowiny Tatrzańskiej, gdzie wyrabia go baca Kazimierz Furczoń. Ustalili to jurorzy podczas “Festiwalu Oscypka i Serów Wszelakich” w Zakopanem na Równi Krupowej. Tym razem rywalizowało ze sobą dziesięciu najlepszych baców z całego Podhala.

I tak wygląda lato w Małopolsce, festiwal goni kiermasz, pierogi ścigają się z serami. A w pasie przybywa!!!

Sławek Sobczak

zdjęcia: Monika Nowak

meritum.us