“Bo gdy się milczy, milczy, milczy to apetyt ma się wilczy” – śpiewał onegdaj Jonasz Kofta mając akurat poezję na myśli. Burmistrz Chicago Rahm Emanuel nie ukrywa, że ma „smak” na wielką wyprzedaż miejskich terenów, by ratować stan kasy miejskiej gdzie echo dudni od dłuższego czasu. Nowy pomysł niedawnego pretoriana Baracka Obamy to pozbycie się, oczywiście za dużą kasę, portu lotniczego Midway.

Prywatyzacja drugiego pod względem wielkości lotniska chicagowskiego szła sprawnie do wczoraj, gdy konsorcjum, w skład którego wchodzą Macquarie Group Ltd i Ferrovial SA oraz fundusze inwestycyjne Industry Funds Management i Manchester Airport Group Plc. zawiesiły rozmowy. Dzierżawa chicagowskiej infrastruktury to politycznie drażliwa kwestia nawet przy tak olbrzymim deficycie budżetowym, stąd powoli podnosi się wrzawa wokół kontrowersyjnego projektu.

Poprzednik Emanuela, Richard M. Daley sprzedał na 75 lat prawa do chicagowskich parkometrów nowojorskiej korporacji gdzie jednym z dyrektorów jest jego bratanek i wydzierżawił innej firmie autostradę Skyway łączącą południe miasta z Indianą. Chicago potrzebuje nowych źródeł przychodów, a podatki – w tym indywidualny, stanowy i od nieruchomości – są jedne z najwyższych w kraju, więc czeka nas wyprzedał rodowych sreber. Lotnisko Midway zostało wybrane przez Federal Aviation Administration do pilotażowego program oddawania węzłów lotniczych tzw. hubów w prywatne ręce. Największy przewoźnik na Midway linie Southwest popierają pomysł, który póki co spalił na panewce. Zerwanie rozmów to cios dla ratusza miejskiego, jednak magistrat zapowiada, że z pomysłu nie zrezygnuje. Próba wydzierżawienia Midway dla prywatnego inwestora była kolejną. Richard M. Daley 4 lata temu próbował tej sztuki usiłując sprzedać lotnisko na 99 lat za 2,5 mld dolarów.

Jak się to ma do zabezpieczenia interesów mieszkańców i podatników to już osobna kwestia. Póki co agencja ratingowa Moody’s Investors obniżyła niedawno ranking Chicago i zbliża się 1 stycznia 2015 roku gdy z kasy miejskiej trzeba będzie wyłożyć na wypłaty emerytur okrągły miliard zielonych. Z początkiem przyszłego roku potrzeba będzie przeznaczyć na ten cel $479,5 mln. Różnicy zresztą wbrew pozorom praktycznie nie ma, bo w budżecie nie tylko nie ma pieniędzy, a  jest potężna dziura. Do tego czasu administracja miejska coś jednak wymyśli, Chicago jest duże i bogate, i rzeczy do sprzedania u nas mnogo. I tylko szkoda, że polityków sprzedawczyków nie można nabyć na aukcji. Zresztą czy na pewno?

Sławomir Sobczak

meritum.us