Mamy sytuację, w której nie potrafią się porozumieć politycy i co głupsi redaktorzy piszą o paraliżu kraju spowodowanym przez Republikanów.
Jak wiemy do tanga trzeba dwojga, do zatwierdzenia budżetu w Stanach Zjednoczonych nawet trojga licząc oczywiście obie izby parlamentu i prezydenta. Sytuacja w tej chwili jest poważna, aczkolwiek tylko od dobrej woli polityków zależy teraz czy rozwiążą węzeł oddając „coś” konkurentom za pewne ustępstwa ze strony przeciwnej czy też nie.
Ostatnią taką patową sytuację 17 lat temu rozwiązano po kilkunastu dniach rozmów, w dzisiejszej sytuacji trudno przewidzieć możliwość konsensusu obu zapiekłych w swoich racjach stron. Oprócz politycznych ważne są także ekonomiczne konsekwencje sporu senatorów z przedstawicielami Izby Reprezentantów. Przymknięcie kurka z pieniędzmi dla rządu i wysłanie 800 tys. pracowników federalnych na przymusowe bezpłatne urlopy to wymierna, ogromna strata miliarda dolarów tygodniowo, a to tylko czubek góry lodowej. Armia waszyngtońskich biurokratów jest równie liczna jak grupa zatrudnionych ma liniach montażowych samochodów i w fabrykach części samochodowych w całym kraju. Wiele firm wstrzyma lub ograniczy działalność co spowoduje dalszą lawinę zwolnień i ograniczeń konsumpcji. Niepewność gospodarcza przyczyni się do zatrzymania inwestycji i zachwiania rynków finansowych.
Brian Kessler, ekonomista Moody’s Analytics ostrzega, że całkowity wpływ na gospodarkę może być 10 razy większy niż proste obliczenie wynagrodzenia utraconego przez rządowych pracowników. Wg Moody’s 3-4-tygodniowy shutdown rządu może podatników kosztować $55 mld. Oznacza to także, że miesięczny przestój równy będzie stratom jakie odniósł kraj po uderzeniach huraganu Katrina i supersztormu Sandy (nie licząc zniszczeń nieruchomości).
Od dziś wiele rodzin amerykańskich zacznie się zastanawiać co będzie się działo skoro jedno (a czasami więcej) członków familii siedzi w domu na bezpłatnym urlopie i następnego czeku nie będzie na pewno, a dalsze są mocno zagrożone. Najgorsza sytuacja jest oczywiście w Waszyngtonie, gdzie rząd jest największym pracodawcą. Turyści z całego świata nie zobaczą od dziś amerykańskich muzeów, ogrodów zoologicznych i parków narodowych. Pusto zrobiło się w Pentagonie i w NASA.
Najnowszy sondaż Reuters/Ipsos stwierdza, że za zaistniałą sytuację prawie jedna czwarta Amerykanów oskarża Republikanów, 16 proc. wini za shutdown Baracka Obamę, dla 5 proc. winni są Demokraci, a 44 proc. badanych sądzi, że to nieporadność wszystkich polityków amerykańskich.
Smutną prawdę, iż rząd sam się wyżywi poznaliśmy z ust Jerzego Urbana w 1981 roku, gdy prezydent Ronald Reagan zafundował Polsce Ludowej sankcje gospodarcze. Czy dożyjemy czasów gdy w rewanżu będziemy wysyłać do USA paczki żywnościowe i materace (pamiętne ogłoszenie w prasie: zamienię M-3 w Warszawie na śpiwór w Nowym Jorku)? Na razie za kawalerkę w dużym mieście w Polsce można kupić dom w Chicago. Ale wszystko przed nami…
S. Sobczak
meritum.us