W sklepach Walmart w Luizjanie w ciągu 2 godzin wyczyszczono półki z większością spożywczych towarów. Powód tego runu był nietypowy: awaria komputerów systemu kart na darmowe jedzenie EBT.

Niegdysiejsze znaczki żywnościowe dziś zastąpione kartami z paskiem magnetycznym dostaje już co szósty Amerykanin, są więc nader popularnym środkiem płatniczym, dzięki nieuczciwym sprzedawcom także i używek. Dwie sobotnie wieczorne godziny wystarczyły by beneficjenci systemu opieki społecznej, często chorzy i zniedołężniali, wychodzili ze sklepów z wózkami po brzegi zapełnionymi towarem. Ku rozpaczy kasjerów, którym komputery nie pokazywały niewiarygodnie wysokich limitów na kartach, ale  którzy musieli  wydać towar dopóki usterka sytemu nie wyszła na jaw.

Ostatnim klientem okazała się kobieta, która już po usunięciu awarii próbowała wywieść z Walmartu wózek z towarami za 700 dolarów mając na koncie 49 centów! Pozostali chętni na darmowe produkty po prostu zostawili swoje wózki wyładowane różnym dobrem i opuścili sklepy. Chciwą kobietę policja zwolniła po wielkiej awanturze i po tym jak zrezygnowała z zakupów.

Na szczęście dla Walmartu ta oryginalna próba „redystrybucji bezpośredniej bogactwa” trwała tylko pomiędzy 7:00 a 9:00 wieczorem w sobotę, a jak znam tę firmę prędko się taka okazja dla nieuczciwych utrzymanków amerykańskich podatników nie powtórzy.

Sławomir Sobczak

meritum.us