Są w Stanach Zjednoczonych miejsca przepiękne, są cudowne i takie mniej porywające. Są niestety i takie, do których nie powinno się zaglądać w żadnym przypadku i o takich dziś w krótkim zestawieniu najniebezpieczniejszych dzielnic Ameryki opowiem.

Numerem 1 na naszej liście jest sąsiedztwo wschodniej części Barton i McFarland w Detroit. Tu popełnia się 150 przestępstw na 1000 mieszkańców, szansa na to, że zostaniemy tam ofiarą przemocy jest jak 1:7!

W Missouri leży zamieszkałe niegdyś przez sporą grupę Polaków St.Louis. Dziś naszych rodaków jest już tam tylko garstka, a Fountain Park to dzielnica, którą bieda zamieniła z kwitnącej niegdyś okolicy północnego końca aglomeracji w dziką dżunglę. Tu Afroamerykanów jest nawet więcej niż w „jedynce”  bo aż 97 proc., a szansę na to, iż padniemy ofiarą złych ludzi mamy jak 1:12.

Północna część Springdale w Tulsie w Oklahomie to numer 3, wskaźnik przestępstw popełnionych tam to 67 na 1000 mieszkańców.

W  Zachodnim Memphis w Arkansas dzielnicą grozy jest Wschodni Broadway i Ingram. W naszym zestawieniu to numer 4, na co wskazuje szansa 1:11, iż mieszkając tu, bądź w razie odwiedzin, zostaniemy okradzeni, pobici, zgwałceni lub zabici.

Pierwszą piątkę najsmutniejszych dzielnic amerykańskich miast zamyka Cathedral District Saginaw w Midland w Michigan. Tu z kolei 96 proc. mieszkańców nie skończyło nawet 4-letniego miejskiego college’u, za to wskaźnik przestępczości wynosi 86 na 1000 rezydentów.

To czołówka, a gdzie nasze kochane Chicago z największą w kraju liczbą zamordowanych w tym roku? Naszych reprezentantów mamy pod koniec drugiej dziesiątki. Numerem 16 jest w USA North Lawndale, mieszkając w rejonie z kodem pocztowym 60623 masz stałą szansę 1:12 na to, że zostaniesz poddany próbie nerwów podczas dokonywania na tobie jakiegoś przestępstwa. Jeśli szukasz domu i twój agent zaproponuje ci coś niesłychanie taniego, a kod pocztowy to będzie 60630 – nie odbieraj więcej telefonów od cwaniaka bo to chicagowski Washington Park, numer 18 na naszej liście, z szansą na stanie się ofiarą wynoszącą 1:15. Pierwszą dziesiątkę dzielnic-horrorów zamykają niestety nasze niesławne północno-wschodnie i północne Auburn Gresham. W tym pierwszym (kod pocztowy 60620 jest w obu) notuje się aż 117 przypadków przestępstw na 1000 mieszkańców, w tym drugim „tylko” 73,5 co powoduje, iż lepiej tamtędy nawet nie przejeżdżać w dzień.

Czy Chicago zasłużyło na miano miasta bardziej niebezpiecznego dla mieszkańców od Kabulu dla amerykańskiego żołnierza? Pewnie nie chociaż odsetek zabójstw dokonanych w “Wietrznym Mieście” w tym roku i przemoc na ulicach, o której słyszy się codziennie nie dają powodów do optymizmu.

Sławomir Sobczak

meritum.us