Nasz młody chicagowianin został po raz pierwszy ojcem. Z tego też powodu napisał list do matki, mieszkającej gdzieś na Rzeszowszczyźnie, aby podzielić się swoją radością:
“Kochana Mamo! Mam syna, Jasia. Jest piękny, duży i zdrowy, tyle tylko, że czarny. No, ale to przez absolutny przypadek. Marysia mówi, że zaraz po urodzeniu mały płakał przeraźliwie bo był głodny. A że moja Maryś nie miała pokarmu, to poprosiła leżącą z nią na porodówce Murzynkę, żeby użyczyła dziecku swojej piersi. No i Jasiu ściemniał. Ale to nic. Marysia mówi, że mały to kropla w kroplę wykapany ja. I ja też myślę, że jest bardzo do mnie podobny. Kocham Jasia i Marysię!
Twój syn Józek”
Po miesiącu mama odpisała Józkowi:
“Kochany synu!
Ja też, jak Cię urodziłam to nie miałam pokarmu. Stąd karmiłam Ciebie krowim mlekiem. I teraz tak sobie myślę, że to z tego powodu po wielu latach wyrosły ci piękne bycze rogi!
Mama”

***

Polka z Jackowa oblała egzamin z prawa jazdy. Podczas sprawdzianu praktycznego z przyzwyczajenia położyła się na tylnym siedzeniu.

***

Dwóch naszych rodaków pędzi po “hajłeju” nowo zakupionym samochodem ile fabryka dała, to znaczy: ile da się wyciągnąć. Na liczniku 120, 130, a nawet 140 mil na godzinę! Mocno podekscytowany kierowca pyta nagle kumpla pasażera:
– Ty, Franek, a nie jadą czasem za nami “kapy”?!
Koleś odwraca głowę i oznajmia:
– A jadą, jadą, mocno zasuwają!
Nasz mistrz kierownicy dopytuje dalej:
– A nie mają czasem włączonych kogutów?
Franek patrzy przez ramię i relacjonuje:
– Mają, nie mają, mają, nie mają, mają, nie mają…

***

Po pracowitym tygodniu na kontraktorce, tradycyjnie dwaj kolesie w sobotni wieczór raczą się w “bejsmencie” wysokoprocentowymi trunkami. Gdy pęka już “ucho” Smirnoffa zaczynają się, też tradycyjnie, przekomarzania i erudycyjne popisy.
– Ty, Jędrek, jakżeś taki mądry to mi powiedz nad jakim jeziorem leży to nasze Chicago? – z cynicznym uśmiechem na twarzy dopytuje Józek.
– Co ty durniu, nie wiesz? – wykrzykuje podniecony Jędrek – Toż to każde dziecko wie, że nad “lejkiem”!!!

***

Zimową porą w chicagowskiej tawernie raczą się wspólnie trunkami kolesie imigranci: nasz rodak oraz kumple pochodzący z Rosji i Norwegii. Temat schodzi na pogodę, no i się zaczyna…
Rosjanin nieco filozoficznie stwierdza:
– Narzekają tu wszyscy na zimę, ale co to za zima? U nas to była taka zima, że jak splunąłeś, to na ziemię spadała bryłka lodu.
Norweg podchwycił temat:
– I tutaj, i u was zima to pikuś w porównaniu z tą u nas. Kiedyś to było w Norwegii tak zimno, że aż Golfsztrom zamarzł.
Wyraźnie uradowany Polak komentuje:
– A dobrze mu tak, Żydowi jednemu!

***

Po czym poznać Rosjanina w Ameryce?
Przychodzi na walki kogutów z kaczką…
A po czym poznać, że są tam Włosi?
Stawiają na kaczkę…
A po czym poznać, że są tam Polacy?
Kaczka wygrywa!

***

Dwaj polonusi wypłynęli sobie łódeczką na jezioro Michigan, by połowić ryby. Niespodziewanie na haczyk trafiła złota rybka. Jak to złota rybka, prosi rybaków-amatorów:
– Spełnię wasze życzenie, ale tylko jedno, tylko mnie wypuście…
Na to jeden z naszych rodaków:
– Dobra! Chciałbym, żeby to całe jezioro zamieniło się w piwo.
Rybka spełniła życzenie i zniknęła. Na to drugi:
– Ty kretynie, teraz będziemy musieli sikać do łódki!

***

Czesiek z Józkiem wypłynęli łódką na jezioro Michigan na ryby i zaczęli łowić ryby. Wyciągają piękne sztuki jedna za drugą, aż w końcu nastał wieczór i zmuszeni byli przerwać wędkowanie. Czesiek pomyślał i zawyrokował:
– Ty, Józek, musimy jutro wrócić w to miejsce bo świetnie biorą tu ryby!
– Nie ma problemu – zgadza się z nim Józek i biorąc do ręki kredę na podłodze łódki maluje kółko.
Czesiek na to wychodzi w nerwów:
– Ty idioto, co robisz?! Skąd wiesz, że jutro przypłyniemy tą samą łódką?

***

Polonijna rodzinka jedzie sobie w weekend samochodem, a tu nagle wybiega na ulicę mały chłopczyk. Siedzący za kierownicą nasz rodak w mistrzowskim stylu doskonałym manewrem omija chłopca. Całe zdarzenie widział przejeżdżający obok policjant. Zatrzymał swój samochód, wysiadł i podchodzi do auta polonusów:
– Świetnie pan prowadzi, za ten wyczyn dostanie pan od chicagowskiej policji nagrodę w wysokości 100 dolarów. Ciekawi mnie jednak, na co pan przeznaczy te pieniądze?
Kierowca odpowiada:
– No, wreszcie zrobię sobie prawo jazdy.
Żona próbuje ratować sytuację:
– Proszę nie zwracać na niego uwagi, on tak zawsze mówi gdy jest pijany.
Z tylnego siedzenia odzywa się babcia:
– A nie mówiłam, że tym kradzionym samochodem daleko nie zajedziemy…

***

Policjanci zatrzymali Polonusa, który prowadził samochód w sposób zagrażający bezpieczeństwu innych użytkowników drogi.
– Czy pan przypadkiem nie jest po kilku drinkach?
– Ależ skądże znowu!
– Więc proszę przejść parę kroków po linii wyznaczającej oś jezdni.
– Ale po lewej czy po prawej?

***

Znajomy Amerykanin pyta Polonusa:
– No i jak tam było na waszym festynie?
– A wiesz, całkiem do dupy.
– A to dlaczego?
– Nawet nie było na co ponarzekać.