Właśnie minęły dwa miesiące od wprowadzenia w życie Obamacare i nic nie działa tak jak było obiecane.
Jedyna obietnica wyborcza czarnoskórego prezydenta – który wszak urzęduje już piąty rok w Białym Domu – ustawa, którą udało się przepchnąć w Kongresie, okazuje się być równie nieudana jak całość dotychczasowych rządów Baracka Husseina Obamy. Jeśli macie wątpliwości, spróbujcie się zalogować na: HealthCare.gov. Rządowa strona internetowa w kraju skomputeryzowanym jak mało który, ba, jest ojczyzną Internetu – nie działa! Wydane kilkaset milionów dolarów to za mało by uruchomić coś, co udało się dotąd setkom, jeśli nie tysiącom informatyków. Miliony osób – pod ciśnieniem obowiązku i groźby finansowej kary – czekają teraz na w pełni funkcjonujący serwis. Inne miliony ludzi, którzy mają wreszcie szansę na dotowane ubezpieczenie również przebierają ze zniecierpliwienia nogami. Te dwie grupy mają różny stosunek do ustawy, wszak jednym się zabierze by dać drugim, chociaż w bilansie ogólnym stracą wszyscy.
Po co wprowadzać więc tak kontrowersyjne prawo? Szansa, iż powtórzymy za Grekiem Zorbą: „Szefie, widziałeś kiedykolwiek taką piękną katastrofę? ” rośnie w szybkim tempie. Amerykanie, zwłaszcza ci, którym już przysłano pismo z ubezpieczalni o rozwiązaniu z dniem 1 stycznia umowy przekonali się, że obietnice Obamy mają niewielką wartość.
Poparcie dla afroamerykańskiego prezydenta USA spada na łeb na szyję. Wg ostatnich sondaży CNN/ORC – a to wszakże lewicowa mocno opcja – 53 proc. Amerykanów nie ufa dokonaniom Obamy, liczba popierających go spadła zaś do poziomu 40 proc. czyli aż o 12 proc. mniej w porównaniu do sondaży w czerwcu. Podobne wyniki zanotował Instytut Gallupa. Polityczna burza w 36 z 50 stanów, gdzie oferowane są prywatne polisy w ramach rządowego programu wsparcia nieubezpieczonych rezydentów Stanów Zjednoczonych, to jednak dopiero przygrywka do finału, jaki nas czeka za kilka tygodni. Już teraz jednak prezydencką parę spotykają sytuacje do tej pory nie notowane i niebywałe, jak wygwizdanie i wybuczenie Obamów na meczu koszykówki akademickiej NCAA z udziałem jednej z drużyn, gdzie trenerem jest Craig Robinson, brat Pierwszej Damy. Oglądając spotkanie Oregon – University of Maryland w Comcast Center wierzyć się nie chciało, że te tysiące gwiżdżących i tupiących na prezydenta Stanów Zjednoczonych – w większości młodych i w średnim wieku ludzi – jeszcze niedawno dało się nabrać na krasomówczy talent na dobrą sprawę człowieka znikąd. Niestety rachunek jaki nam wystawi za trzy lata mister Obama za swoją prezydencję, gdy będzie opuszczał w niesławie swój urząd będzie bardzo, ale to bardzo wysoki.
Na zdjęciu poniżej okładka jutrzejszego magazynu “Time”.
Sławomir Sobczak
meritum.us