Pierwsza godzina, która dała nam życie, już zaczyna je zabierać – tyle Seneka, a jakie refleksje pozostawił nam miniony czas? Wiemy na pewno, że nie dla wszystkich był łaskawy.

Trudno zliczyć ile życie dało nam szans, obok których przeszliśmy obojętnie. Wciąż otrzymujemy nowe i tak każdego roku mijamy się ze szczęściem, a może to ono nas omija. Gdziekolwiek jesteśmy – przemijamy. Jednakowo na całym świecie, pomimo różnic czasowych i stref, zegary wybijają godziny. Z taką samą szybkością krążą wszystkie wskazówki, nawet na tarczach kosztownych roleksów, sekundnik choć płynny w ruchu, mieści się w tej samej częstotliwości.

Głupcem jest ten, kto myśli, że jest coś cenniejszego od czasu. Śpiesz się powoli, bo to jedyne, co może przedłużyć życie. Trudno człowiekowi zatrzymać czas, choć słyszy się tu i ówdzie, że ten niektórym się dłuży. Jedynie nieszczęścia są tego powodem. Szczęśliwi czasu nie liczą. Szkopuł w tym, iż coraz trudniej być szczęśliwym. Przyszło nam żyć w dość skomplikowanych czasach gdzie króluje bezrobocie i brak troski o człowieka. Gdzie normalność uważana jest za głupotę, a ta z kolei za mądrość.

Mówi się, że przyśpieszyły zegary, to nie one, to człowiek, wciąż goniący za marnym groszem. Nie dotyczy to wszystkich, mniejszość wciąż żyje na luzie, a co gorsza, nie wie, że bogactwo rodzi się z wielu niedostatków. A zegary wybijają kolejne godziny, jedni się rodzą gdy drudzy udają się na spoczynek. Podobnie jest z dniem budzącym się po nocy, dla jednych przespanej, dla innych nie. Mijają miesiące i lata, przemijamy niczym wiosny. Ktoś napisał komentarz pod moim felietonem, że nie lubi czytać o czasie, bo ten przypomina mu o tym – ile dotychczas osiągnął. W istocie rzeczy, czas odmierza nie tylko nasze czyny, ale również i osiągnięcia.

Zaczął się kolejny rok, tylko Bóg wie jaki będzie, ale człowiek powinien zrobić wszystko, by ulżyć drugiemu, bo życie trwa zbyt krótko. Gdyby wszystkie noworoczne życzenia choć w części się spełniły, świat wróciłby niechybnie do czasów raju. Nasza szczerość i w tym względzie zawodzi, a otrzymane kartki świąteczne od firm pozostają wyłącznie formą komercyjną.

Niemal każdy rok rozpoczyna się od nowych zarządzeń coraz bardziej restrykcyjnych, a już  na pewno od podwyżek wszystkiego, co się da. Znowu życzenia składane w sylwestrową noc stają się mało realne, bo rzeczone szczęście przesuwa się na dalszy plan. A kiedy nie ma szczęścia, rodzi się nienawiść, a to już tylko krok do konfliktu, cokolwiek by znaczył. Te zaś biorą się nie tylko z nienawiści, ale też z grymasu i zachłanności.

Gdyby nam wystarczyło to, co mamy, bylibyśmy bliżej szczęścia. Człowiek przez całe swoje życie nie jest w stanie wiele osiągnąć. Pracą rąk można zbudować niewielką chatkę i posłać dzieciaka do słabej szkoły. Chatka nie dla każdego tyle samo znaczy, dlaczego zatem nie dworek, a może coś przytulniejszego, większego. I tak tworzą się marzenia, a dług rośnie do niebotycznych rozmiarów. Tak jest w rodzinach i podobnie w państwach, bo nie mierzymy sił na zamiary. W tej sytuacji nawet najszczersze życzenia nie rozwiązują problemu. Trudno nadrobić stracony czas, nawet gdy trwał chwilę.

Spacer zmienia się w bieg, a doba mieści się w ścisłych ramach. W rezultacie żyje się nam gorzej choć może w nieco lepszych warunkach. Nad rzeką Wisłą czy Odrą cisnęliśmy się niejednokrotnie w małym pokoiku, często w domu bez łazienki i było dobrze. Dzisiaj udajemy, że pochodzimy z pałaców, a przecież sporo nas wyszło właśnie z biedy. Ta zaś istnieje wszędzie, a szczególnie sąsiaduje z bogactwem, jest również w USA. Często uważana za zwyczajną niedogodność rozrasta się i szerzy. Widziałem ją w słynnym i bogatym Vegas, Nowym Jorku, Waszyngtonie, zresztą gdzie jej nie ma. Ona jak piosenka – nie zna granic, z małą różnicą, że ta przynosi radość, a druga tylko cierpienie.

Nowy rok zaczął się dość niefortunnie, nawiedziły nas arktyczne mrozy. Stanęły pociągi, nie wystartowały samoloty. Jedynym środkiem lokomocji pozostały samochody, które wydobywano rankiem niczym perły z zimnego białego puchu. Wiele z nich utknęło w rowach tuż obok autostrady wszak kierowcy zapomnieli, że to nie maj. Zaatakowała Amerykę prawdziwa zima, ale – jak zwykle – nieco przereklamowana. Podobne zimy już się zdarzały, no, może nieco łagodniejsze. Zima zimie nierówna, ale zwykle o tej porze roku jest zimno i nikomu nie trzeba przypominać, że należy się cieplej ubrać.

Stajemy się delikatniejsi, jakby mniej odporni nawet na cyklicznie pojawiające się pory roku. Latem ludziom jest gorąco, zimą zaś zimno, a wiosny i jesienie jakby powoli zanikały. Latem władze w pełni przygotowane są do nadejścia zimy, a kiedy ta się pojawi w styczniu, zaskakuje wszystkich, znamy to z PRL-u. Czy aby zmierzamy w tym kierunku?

Arktyczna zima, no, może w połowie, bo tamta z bieguna północnego sięga do – 70 C, nie było też poświaty zwanej Zorzą Polarną, a lampy uliczne ledwie błyszczą. Mróz niszczy wszystko, zmniejsza amperaż, wygina drewniane słupy i wysokie cienkie kominy. Zima z łatwością potrafi zniszczyć to, co wykonał człowiek. Nie potrzeba dwumetrowej kry lodowej jak na Morzu Arktycznym, by zerwać aluminiową rynnę czy podnieść nawierzchnię marnie wykonanej drogi.

Nigdy nie powinniśmy lekceważyć boskiej siły, nawet jeśli w nic nie wierzymy. Kiedyś Cezar stawiał się wyżej Boga i jak daleko zaszedł możemy dowiedzieć się z historii. Zbyt daleko posunął się człowiek ostatnimi czasy i może właśnie dlatego powracają anomalie pogodowe niszcząc jego dobytek.

Płeć to nie zegarek, który można dopasować do koloru sukienki. Bóg stanowi czy urodzi się ona czy on. Nawet przerobiona melodia kolędy potrafi zniekształcić jej piękno.

Nie wyobrażam sobie jak z muskularnego mężczyzny może powstać delikatna kobieta, ale skoro te idą do policji? Przewrócił się świat całkowicie, jak nigdy dotąd, takich jaj nie znosiły nawet najprzedniejsze kury w PRL-u. Nowy rok, nowy system i nowi ludzie, nowi, ale nie głupsi, więc skąd ta akceptacja. Jeśli pomysły i tempo zechce się utrzymać, tylko patrzeć jak w urzędach stanu cywilnego obok ludzi zasiądą przemiłe zwierzęta.

Władysław Panasiuk

meritum.us