Chicagowska Rada Miejska na wczorajszej sesji zajmowała się wieloma ważnymi sprawami.

Radni Proco “Joe” Moreno i Toni Foulkes, sponsorzy projektu nowej ustawy zabezpieczającej chorym pracownikom prywatnych firm prawo do wypłaty, wnieśli projekt pod obrady. Większością głosów projekt przeszedł i teraz przyjrzy się problemowi burmistrz Chicago Rahm Emanuel. Chorobowe to wielki ból głowy pracodawców, ale i niedysponowanych pracowników. Wg prawników aż 42 proc. osób, które znalazło zajęcie w prywatnym sektorze czyli ponad 460 tys. pracowników nie może liczyć na wynagrodzenie w dniach, kiedy byli nieobecni z powodu niemocy. Projekt zakłada, że za każde przepracowane 30 godzin przypadać będzie jedna godzina chorobowego, przy czym limitem rocznym będzie od pięciu do dziewięciu dni, w zależności od rozmiaru biznesu. Kara za nieprzestrzeganie nowych przepisów wynosić ma $500 za pierwsze przekroczenie, $1000 za drugie i $1.500 za trzecie. Pracownik będzie miał też prawo podać pracodawcę do sądu i domagać się zapłaty  z premiami.

Poza tym radni miejscy zaakceptowali plan burmistrza podniesienia opłat za kupony na jedzenie podczas Taste of Chicago o 50 centów na każde 12 biletów. Niestety zapłacimy sporo za koncerty podczas lipcowego festiwalu jedzenia: na wejście do amfiteatru Petrillo Music Shell wydamy $50, a za miejsce na trawie wokół estrady (specjalne wejściówki w ilości 3 tys.) żądać będą $25!

Poluzowane mogły być przepisy dotyczące sprzedaży alkoholu w klubach ze striptizem, tudzież panie w tych lokalach mogły pokazywać więcej niż dziś czyli wszystko. Ten projekt zablokowali jednak radni Robert Fioretti i John Arena, prosząc pozostałych aldermanów by się zmianom dokładnie przyjrzeli.

Nasi radni sprzeciwili się też nazwaniu kwatery głównej DEA w Waszyngtonie imieniem Eliota Nessa, argumentując, iż legendarny stróż prawa wcale nie był głównym sprawcą sukcesu, jakim było skazanie na wieloletnie więzienie słynnego gangstera Ala Capone.

Sławomir Sobczak

foto: Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us