Wzrosły nadzieje 2 mln Amerykanów, którzy stracili pracę, a z końcem roku pozbawiono ich zasiłku dla długotrwale bezrobotnych.
Po apelach prezydenta Baracka Obamy sprawą zajęła się dwupartyjna grupa senatorów z republikańskim przedstawicielem Illinois Markiem Kirkiem w składzie. Liderzy negocjacji: Jack Reed – demokrata z Rode Island i republikanin Nevady – Dean Heller zaproponowali powrót do ratunkowego pomocowego programu dla ludzi bez zajęcia, który skończył się wraz z 2013 rokiem. Przeciwni temu Republikanie twierdzą, że może to kosztować podatnika nawet $9,7 mld, więc można spodziewać się potężnego oporu ze strony konserwatywnych parlamentarzystów w Senacie i tym bardziej w zdominowanej przez Republikanów Izbie Reprezentantów.
By sfinansować program zaproponowano rozszerzenie niektórych opłat celnych i zmiany w funduszach emerytalnych. Nie dostaną też zasiłku osoby bezrobotne z dotychczasowymi rocznymi dochodami przekraczającymi milion dolarów, ale wg IRS takich osób na dodatek odbierających jakieś świadczenia było w 2010 r. w Stanach Zjednoczonych 0,03 proc. płacących podatki.
Demokraci rozpoczęli „polowanie” na swoich przeciwników w Senacie próbując przyciągnąć ich na moment głosowania w sprawie przedłużenia bezrobocia na swoją stronę. Mają za sobą obok swoich 55 przedstawicieli (z dwoma niezależnymi) piątkę Republikanów, oprócz Hellera i Kirka także Susan Collins z Maine, Roba Portmana z Ohio i Lisę Murkowski z Alaski. Do uzyskania przewagi potrzebują teoretycznie już tylko jednego głosu. Jednak nawet jeśli im się to uda, projekt rozpatrzy później Izba Reprezentantów, a tam już nie pójdzie tak gładko.
Sławomir Sobczak
meritum.us