– Wnusiu jak się nazywa ten Niemiec, co mi wszystko chowa?
– Alzheimer, dziadku.

***

Dziadek prosi babcię:
– Daj mi pół viagry.
Babka pełna nadziei mówi:
– Weź se stary całą!
– Nie, wezmę pół, bo ja chcę cię tylko pocałować.

***

Przychodzi 80-latek do lekarza i mówi:
– Panie doktorze. Oglądam się ciągle za dziewczynami!
Lekarz na to:
– To bardzo dobrze w tym wieku, to wspaniale!
Na to dziadek:
– Tak, ale ja nie pamiętam, dlaczego to robię.

***

Rozmawiają dwaj dziadkowie. Pierwszy pyta drugiego:
– Józek, jak tam z twoim seksem?
– Kiepsko, już od dziesięciu lat nic.
– A ja, odpukać, od pięciu.

***

Wpada gość do apteki i wydziera się na farmaceutkę: – Co wy ludziom sprzedajecie, te prezerwatywy są nie do użytku! Dziurawe, beznadziejne, kto będzie odpowiadał jak się coś urodzi?! To skandal!!!
Stojący obok dziadek potakując znacząco głową w końcu się wtrąca:
– No i w dodatku spadywują!

***

Na werandzie siedzą sobie w bujanych fotelach dziadek z babcią. Nagle ni z tego ni z owego babcia wali dziadka w łeb tak, że ten aż spada z werandy prosto w krzaki. Dziadek wyczołgując się pyta ze zdumieniem:
– A za co to było?
– A za to, że masz małego ptaszka!
Dziadek wgramolił się na werandę, usiadł… myśli… i po chwili nagle… łup! babkę w głowę, i tym razem ona ląduje w krzakach!
– Hej!!! A za co to? – pyta zaskoczona babcia.
– A za to, że wiesz, że są w różnych rozmiarach!!!

***

Dziadek w babką spacerują w parku. Nagle dziadek przystaje cały dygocząc z wściekłości i z całych sił wali laską babkę w plecy. Babka zszokowana:
– Stary, zgłupiałeś, o co ci chodzi?!
– A bo jak se przypomnę, że gdy cie brałem, toś ty cnoty nie miała to mnie szlag trafia!!!

***

Co to jest antykwariat?
Związek 60-letniej kobiety z 30-letnim mężczyzną – ona antyk, on wariat.

***

Przyjechał dziadek ze wsi w odwiedziny do dzieci w mieście. Rodzina w ramach atrakcji wysłała go do teatru.
– No i jak? Podobało się dziadkowi w teatrze? – pytają go po powrocie.
– Bardzo mi się podobało. A najbardziej, kiedy na końcu rozdawali płaszcze. Wziąłem pięć!

***

Dwóch dziadków rozmawia na temat sklerozy. Przechwalają się, który ma większą.
– Ostatnio – mówi pierwszy – kupiłem sobie lody i zapomniałem co z nimi zrobić. Szły dzieci, więc im je podarowałem…
– To jeszcze nic – mówi drugi. – Wyobraź sobie, poszedłem z żoną do kawiarni. Zamówiłem lody i tak siedzimy sobie, siedzimy… Patrzę to na lody, to na tę osobę siedzącą naprzeciw i zastanawiam się, skąd ja znam to ohydne babsko?

***

Dziennikarz rozmawia z grupką starszych panów w parku.
– Panie Franku, czy pamięta pan imię pierwszej dziewczyny, którą pan pocałował?
– Młody człowieku – odparł staruszek – nie mogę przypomnieć sobie nawet imienia ostatniej.

***

Łysy dziadek stoi przed lustrem i komplementuje swoje odbicie:
– Dobrze się trzymasz chłopie – mruczy – masz siedemdziesiątkę na karku i ani jednego siwego włosa!

***

Wraca wnuczek ze szkoły, patrzy, a jego dziadek siedzi bez spodni na ganku w bujanym fotelu.
Dziadku, czemu nie masz spodni?
Ale dziadek milczy…
– Dziadku, pytałem czemu nie masz spodni?!
Dziadek się trochę zmieszał i cichutko powiedział:
Wczoraj siedziałem bez koszuli i mi cały kark zesztywniał. A dziś to był babci pomysł…

***

Dziadek żali się wnuczkowi, jak to w obecnych czasach koszty życia strasznie wzrosły:
– Pamiętam, kiedy byłem młody, mama mi dała 10 złotych na zakupy, a ja wróciłem do domu z pełną reklamówką – wędliny, mleko, chleb, ser, masło, konfitury. A teraz co? Wszędzie te lustra, te kamery!!!

***

Siedzi na ławce dwóch staruszków i jeden do drugiego mówi: – Wiesz, Jędrek, mówili mi, że na stare lata nie będę mógł, a mi się po prostu nie chce…

***

Do autobusu na rynku w Nowym Targu wsiadają dwie mocno leciwe panie. Jedna z nich pyta:
– Czy ten autobus jedzie do Czarnego Dunajca?
– Tak – odpowiada kierowca.
– Ale czy na pewno? – dopytuje się babcia.
– Na pewno! – mówi poirytowany kierowca.
– Ale czy tak na pewno do Czarnego Dunajca?! – nie daje za wygraną babcia.
– Nie, cholera jasna, do Chicago!!! – krzyczy wściekły już kierowca.
– Ale czy przez Czarny Dunajec???

***

Osiemdziesięcioletnia wdowa wraca z randki ze swoim dziewięćdziesięcioletnim narzeczonym.
I jak było, mamo? – pyta córka.
– Wyobraź sobie, musiałam mu dać trzy razy po gębie!
– Co ty powiesz, dobierał się do ciebie?!
– Nie, tylko myślałam, że umarł…

***

Pasażerka w autobusie przeprasza siedzącego obok niej staruszka:
– Tak mi przykro, że usiadłam na pańskich okularach.
– Nic nie szkodzi – odpowiada uprzejmie staruszek. – Moje okulary nie takie rzeczy widziały…

***

W przedziale w pociągu naprzeciwko dziadka siedzi wyjątkowo urodziwe dziewczę w równie wyjątkowo króciutkiej spódniczce. Starszy pan zerka i zerka na jej nogi, w końcu mówi:
– Czy byłaby pani tak łaskawa i zakryła kolanka? I pani będzie cieplej, i ja drżeć przestanę…

***

Na ławce w parku siedzą starszy pan i pani. Nawiązują rozmowę.
Wreszcie pan proponuje:
– A może byśmy wpadli do mnie do domu? Mam wspaniałą kolekcję lekarstw.

***

Przychodzi do lekarza staruszka:
– Panie doktorze, mam sklerozę.
– Od kiedy?
– A co od kiedy?

***

Przychodzi do lekarza na badania okresowe 75-letni staruszek.
Lekarz pyta go:
– Jak się pan dziś czuje?
– Jak w niebie, fantastycznie! Kochałem się z 25-letnią dziewczyną i zaszła w ciążę! I co pan na to?
Lekarz pomyślał i mówi:
– Kiedyś znałem znakomitego myśliwego. Pewnego dnia, idąc na polowanie, pomylił się i zamiast strzelby wziął parasolkę. Głęboko w lesie wytropił wielkiego niedźwiedzia, podszedł blisko, wycelował i nacisnął spust! I wie pan, co się stało? Parasolka wystrzeliła, a niedźwiedziowi odpadła głowa!
– Niemożliwe! Ktoś inny musiał do niego strzelić! – mówi dziadek.
– No właśnie, do tego zmierzam… – podsumował lekarz.

***

Przychodzi Jasio w odwiedziny do dziadka. Nagle pod kominkiem spostrzegł skórę tygrysa. Mówi do dziadka:
– Dziadku, dziadku, opowiedz mi jak to było z tym tygrysem!
– Wybrałem się kiedyś do lasu, wnusiu. Wziąłem ze sobą strzelbę, tak na wszelki wypadek. Idę sobie, idę, wtem słyszę, a w krzakach czai się tygrys. No to ja pach, pach, strzelam i uciekam, a on biegnie za mną i się ślizga. To ja znowu pach, pach, strzelam i uciekam, a on biegnie za mną i się ślizga. To ja znowu…
– O rany, dziadku – przerywa Jasio – ale ty byłeś odważny! Ja to bym się od razu zesrał ze strachu!
– A jak myślisz, wnusiu, na czym ten tygrys się ślizgał?!

***

Starsze małżeństwo dowiaduje się o panującej chorobie w wiosce:
– Stary, idź do wsi i zobacz co to za choroba – mówi babka.
Dziadek wsiadł na rower i pojechał. Nie ma go i nie ma. Poszła babka go szukać. Idzie, patrzy leży rower dziadka, a trochę dalej leży dziadek.
– A co ty stary tak leżysz?!
– Jak ja się dowiedział, że to od pedałów można się zarazić, jak ja piznoł ten rower…

***

Rozmawiają dwie staruszki.
– Jak się, kumo, trzymacie?
– Trzymać się trzymam, ale puścić to się już nie mogę.

***

Do stuletniego jubilata przyjeżdża prezydent miasta.
– Myślę – mówi kończąc rozmowę – że w dniu kolejnych, 101. urodzin znów się spotkamy.
– I ja tak myślę – odpowiada dziadek. – Pan prezydent całkiem dobrze jeszcze wygląda…