Większość Amerykanów nie będzie śledzić największej sportowej imprezy tego roku na świecie. Do brazylijskiego Mundialu już tylko 56 dni, tymczasem z badań agencji Reutersa i instytutu Ipsos wynika, iż dwóch na trzech mieszkańców USA nie zamierza oglądać meczów mistrzostw świata w piłce nożnej, ani się nimi nie interesuje.
Co gorsza, losami Pucharu Świata w soccera, jak zwą Jankesi kopaną, zainteresowanych jest tylko siedem procent obywateli Stanów Zjednoczonych. W artykule zamieszczonym na portalu telewizji ESPN omówiono rozwój Major League Soccer w ostatnich latach i wniosek jest jeden: daleko piłce nożnej w Ameryce do popularności koszykówki, footballu, hokeja czy baseballu. Ale czy na pewno?
Super Bowl czy finały innych zawodowych lig w USA na swoją popularność pracowały przez dekady. Dotychczasowe wyniki oglądalności piłkarskich MŚ były nader obiecujące. W 2010 r. finałowy mecz między Hiszpanią i Holandią zwrócił uwagę amerykańskiej widowni: obejrzało go 15,5 mln osób w ABC i 8,8 mln na hiszpańskojęzycznym kanale Univision. Połączona widownia 24,3 mln osób to znacznie więcej od 19,5 mln telewidzów Fox i Fox Deportes zgromadzonych przed odbiornikami podczas szóstego, decydującego o mistrzostwie MLB meczu Boston Red Sox – St. Louis Cardinals w ub. roku, a niewiele mniejsza od tej, którą zgromadziło na ABC i ESPN Deportes spotkanie Miami Heat z San Antonio Spurs kończące ubiegłoroczne rozgrywki ligi NBA – 26,6 mln osób. Piłkę nożną ogląda coraz więcej Amerykanów, wzrost publiki w 2010 roku w porównaniu do mundialu w 2006 wyniósł 41 proc. Oczywiście mimo rozwoju tego sportu w Stanach Zjednoczonych wciąż daleko by odtrąbić wielki sukces.
Zespół USA trafił w tegorocznych MŚ do grupy „śmierci” z Niemcami, Portugalią i Ghaną. O wygrane będzie bardzo trudno, ale przynajmniej zobaczymy w akcji takie gwiazdy jak choćby Christiano Ronaldo.
A że piłka w Stanach rozkwita świadczy dzisiejsza oficjalna prezentacja nowego zespołu ligi MSL. Na razie nie ma nazwy, wiadomo natomiast na pewno, że to Atlanta została 22. teamem w Major Soccer League i tutejsze władze zrobią wszystko, by nie była to kilkuletnia przygoda. Na dzisiejszej prezentacji obecni byli: właściciel klubu Arthur Blank, komisarz ligi Don Garber, prezydent federacji CONCACAF Jeffrey Webb i burmistrz Atlanty Kasim Reed. Entuzjastyczne przyjęcie w centrum Atlanty pokazuje, że pomysł trafił na podatny grunt, zespół wspiera już grupa inwestorów zwana Terminus Legion, choć do utrzymania inwestycji wystarcza fortuna właściciela klubu – założyciela sieci Home Depot. Blank ma doświadczenie w zawodowym sporcie, w jego rękach jest zespół ligi NFL Atlanta Falcons. Następnym krokiem do ekspansji MLS będzie drużyna, którą powołuje do życia w Miami David Beckham. I w Georgii, i na Florydzie inwestowane są setki milionów dolarów, budowane będą wielkie piłkarskie stadiony.
W połączeniu z rosnącymi w Ameryce w siłę, a rozkochanymi w piłce Latynosami, soccer nie musi się martwić o popularność.
Sławomir Sobczak
meritum.us