Obchody 100-lecia stadionu Wrigley Field rozpoczęły się (przegranym zresztą) meczem drużyny Chicago Cubs z Arizoną. Przed spotkaniem wystawiono przed bramą główną stadionu ogromny, 400-funtowy tort produkcji słynnego kucharza Buddiego Valastro z nie mniej słynnej nowojorskiej cukierni „Cake Boss”.

Ogromne ciacho to był cukierniczy majstersztyk, przedstawiał stadion z wiwatującą publicznością. Tort miał być ozdobą olbrzymiego przyjęcia organizowanego przez właścicieli Cubs czyli rodzinę Ricketts, w muzeum Fielda dla uczczenia okrągłej rocznicy obiektu pod patronatem króla gumy do żucia. Bilety na galę Bricks and Ivy Call kosztowały 600 dolarów za osobę, ale tortu w końcu nie podano. Po całym dniu stania na dworze tort stał się bowiem produktem żywieniowo niebezpiecznym i wczoraj nietknięty wylądował w ogromnym kontenerze na śmieci co wzbudziło uczucia od żalu przez rozczarowanie po wściekłość chętnych, a zwabionych widokiem z pewnością znakomitego wyrobu, który rozpuścił się ku rozpaczy łasuchów.

Na dodatek drużyna Cubs gra słabo, wczoraj przegrała ligowy mecz Arizoną, niewiele lepiej poczyna sobie zespół White Sox, który uległ w Detroit Tigers 4:7. W najciekawszym wczorajszym starciu NY Yankees wygrali w Bostonie z Red Sox 14:5.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: vineline.mlblogs.com