… w Chicagolandzie, żeby nie było wątpliwości o jaką polską diasporę chodzi. Dowodem dzisiejsza zaskakująco okazała parada 3-Majowa w samym sercu “Wietrznego Miasta”.
Zaskakująco, wszak w ostatnich latach z roku na rok największa demonstracja polskości – za jaką uchodzi w Chicago doroczna parada z okazji święta uchwalenia Konstytucji 3 Maja – wyglądała coraz marniej i zdawało się, że w końcu ta chwalebna tradycja umrze śmiercią naturalną. Można było domniemywać, iż przyczyny demograficzne mające miejsce w Illinois od początku kryzysu ekonomicznego zapoczątkowanego w 2007 roku na tyle zmniejszyły liczebnie Polonię, że niebawem nie będzie komu uczestniczyć w mającej blisko 100 lat tradycji paradzie. Mianowicie szacuje się, że w ostatnich 7-8 latach około 100 tysięcy naszych rodaków osiadłych w aglomeracji nad jeziorem Michigan albo zdecydowało się na powrót na łono ojczyzny (około połowa wspomnianej liczby), bądź też w ucieczce przed wciąż zatrważająco rosnącymi na Ziemi Lincolna kosztami życia przeprowadziło do innych stanów. Zdawało się, iż właśnie z tego powodu w ostatnich latach każda z 3-Majowych parad była mniej okazała od poprzedniej.
Dzisiejsza, już 98. w historii parada, była na tyle efektowna, iż stanowiło to spore zaskoczenie. Zarówno jeśli chodzi o ilość uczestników, jak i atmosferę oraz ogólną prezentację polskiej społeczności z Chicagolandu. Ponad 100 grup marszowych, tysiące osób uczestniczących (maszerujący i widzowie) w obchodach 223. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja i blisko 2 godziny trwająca sama parada – wszystko to wyglądało bardzo atrakcyjnie i krzepiąco.
Chyba jednak nie jest tak źle jeszcze z chicagowską Polonią, jakby mogło się wydawać. Może już siły politycznej nie stanowimy zbyt dużej, niemniej ekonomiczną na pewno jednak wciąż, a i potrafimy jeszcze okazale się zaprezentować. Czego namacalnym dowodem naprawdę szalenie udana dzisiejsza 3-Majowa parada.
Tekst i zdjęcia
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us