Mecz numer 6 finału Zachodniej Konferencji okazał się najlepszym spotkaniem w całej fazie playoffs w wykonaniu “Jastrzębi”. Po kapitalnym pojedynku “Królowie” zostali pokonani na swojej tafli 4:3.
Wczorajsza konfrontacja pretenduje do miana thrillera roku. Było bowiem wszystko co charakteryzuje wysokiej klasy dreszczowce: niesamowita walka, niesamowite falowanie nastrojów i niesamowite wrażenia czysto estetyczne czyli w tym wypadku niesamowity poziom meczu. No i w finale niesamowita radość w “Wietrznym Mieście”. Drugie z rzędu a trzecie zwycięstwo Blackhawks w serii i o awansie do ostatniej batalii o Stanley Cup zadecyduje 7. mecz pary w United Center.
Ogromne tempo akcji z obustronnymi fantastycznymi akcjami ofensywnymi, maksymalna determinacja wszystkich występujących na tafli Staples Center w Los Angeles graczy i pełna koncentracja (w całym meczu tylko 4 dwuminutowe kary, po 2 z obu stron). Nawet będący cieniem samego siebie z fazy zasadniczej jeden z naszych asów Patrick Sharp w piątkowy wieczór dwoił się i troił, wszak do tej pory to w meczach playoffs zawodził, będąc po prostu hokejowym cieniasem. Może akurat decydujący o wygraniu batalii niedzielny pojedynek to będzie w końcu jego dzień? Oby…
Jak ogromnej huśtawki nastrojów doświadczaliśmy we wczorajszy wieczór może nieco oddać krótki protokół meczowy: 1:0 Dwight King, 1:1 Patrick Kane, 1:2 Ben Smith, 2:2 Drew Doughty, 3:2 Alec Martinez, 3:3 Duncan Keith, 3:4 Kane. Koniec i wygrana naszego zespołu na wagę życia, czyli przedłużenia serii do maksimum.
Bohaterem piątkowej wygranej przez Hawks potyczki był Patrick Kane. Wielki as zespołu pokazał po raz drugi z rzędu swoją wielką klasę. Wczoraj zdobył 2 gole i zaliczył asystę, w poprzednim (środowym) spotkaniu jego udziałem było aż 4-krotne asystowanie partnerom przy zdobywanych golach. W dwóch ostatnich potyczkach pary zaliczył aż 7 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, a w czterech pierwszych zero. Jeśliby naszym “Jastrzębiom” udało się ostatecznie obronić Puchar Stanley’a murowanym kandydatem do MVP zdaje się być właśnie Kane. Wielka gwiazda ma z założenia prowadzić zespół do wielkich zwycięstw. A że do takich można zaliczyć wczorajszy triumf podopiecznych Joela Quenneville to i Patrick w pełni zdaje się spełniać pokładane w nim oczekiwania.
Kluczem do wygranej w jaskini lwa, czyli na tafli w “Mieście Aniołów, chyba było dopasowanie się do istniejącej sytuacji tzn. przyjęcie przez Blackhawks taktyki stosowanej do tej pory uparcie przez Kings. Twarda walka na całej tafli i atakowanie rywala już w jego własnej tercji. Tym razem to obrońcy gospodarzy naciskani non-stop popełniali wymuszone błędy co czasami stanowiło zalążek akcji kończonych golami.
Najbardziej niepocieszoną postacią po zakończeniu spotkania bez wątpienia był Jonathan Quick. Ostatnia ostoja “Królów” w 3. tercji skapitulowała dwukrotnie przy 3 strzałach w światło jego bramki! Niebywała efektywność ofensywna “Jastrzębi”, dramatyczna średnia bramkarska Quicka. No, ale tak właśnie z golkiperami bywa, że najczęściej to oni są pozytywnymi bądź negatywnymi bohaterami spotkań. Nawet jeżeli faktycznie nie mają dużego wpływu na puszczone przez siebie gole. Bo bramkarz to najbardziej niewdzięczna pozycja w drużynie. Albo go kibice noszą na rękach – albo winią za wszystkie nieszczęścia, czyli przegrane.
Generalnie za piątkową potyczkę należą się ekipie Hawks wielkie brawa. I to na stojąco. Wszak cały chicagowski zespół zademonstrował fantastyczną dyspozycję uwieńczoną jakże cenną wygraną. Czekamy na powtórkę w niedzielny wieczór.
KONFERENCJA ZACHODNIA:
LOS ANGELES KINGS – CHICAGO BLACKHAWKS 3:4 (1:0, 0:2, 2:2)
1:0 King (2. gol w playoffs) asysty: Stoll i Williams 17.03 min.
1:1 Kane (7., podczas gry w przewadze) asysty: Toews i Seabrook 21.12 min.
1:2 Smith (4) asysty: Sharp i Seabrook 22.49 min.
2:2 Doughty (4) asysty: Brown i Richards 45.32 min.
3:2 Martinez (3., podczas gry w przewadze) asysta: Doughty 47.38 min.
3:3 Keith (4) asysty: Kane i Shaw 51.34 min.
3:4 Kane (8) asysty: Saad i Hjalmarsson 56.15 min.
Strzały na bramkę: 29:25 na korzyść Kings
W poprzednich meczach:
CHICAGO BLACKHAWKS – LOS ANGELES KINGS 3:1
CHICAGO BLACKHAWKS – LOS ANGELES KINGS 2:6
LOS ANGELES KINGS – CHICAGO BLACKHAWKS 4:3
LOS ANGELES KINGS – CHICAGO BLACKHAWKS 5:2
CHICAGO BLACKHAWKS – LOS ANGELES KINGS 5:4 (2 O.T.)
seria: 3-3
Kolejny – definitywnie ostatni – mecz w niedzielę, 1 czerwca, w Chicago, początek 7 pm (transmisje telewizyjne na kanałach: CBC, RDS, NBCSN)
KONFERENCJA WSCHODNIA:
MONTREAL CANADIENS – NEW YORK RANGERS 2:7, 1:3, 3:2 (O.T.), 2:3 (O.T.), 7:4, 0:1
seria: 2-4 i awans NY Rangers
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us