Gdy w 1997 roku Eric Fosse ze szwagrem Matthew Weinsteinem założyli HomeMade Pizza Co. spodziewali się, iż ich pomysł produkcji włoskiego smakołyku bez końcowej termicznej obróbki rynek zauważy i interes się powiedzie. Rzeczywiście, patent sprzedawania gotowej do upieczenia pizzy w sklepach konsumenci w Chicago i okolicach przyjęli z entuzjazmem.

Potem doszła dostawa takiej zimnej pizzy do domy. Ileż to razy wkładałem do piekarnika taki specjał. Temperatura 425 stopni Fahrenheita i w 25 minut wyjmujemy pięknie pachnące cieniutkie ciasto z przeróżnymi dodatkami. Niestety to już przeszłość i o produktach z HomeMade Pizza możemy mówić w czasie przeszłym. Jak doniósł portal Crain’s Chicago Business, właściciele sieci (bo z lokaliku zrobiło się prawie 40 sklepów) zamknęli podwoje ostatniego miejsca.

Szkoda, jeśli nie spróbowaliście specjału to możecie żałować, kładzione na wyrabiane ręcznie ciasto dodatki były rzeczywiście świeże i naturalne. Wielu klientów zachodziło do skromnie umeblowanych sklepiko-restauracyjek po rewelacyjne sałatki, dzieci uwielbiały specjalne ciasteczka z czekoladą. Malusińskim można było też zamówić pizzę na przyjęcia, malutkie placuszki i dodatki przybywały wraz z fartuszkami, a bajtle same piekły i formowały pizzę, która czasem była kompilacją absolutnie nowatorską. W szczycie swojej działalności, a było to już po załamaniu rynku w 2010 roku, korporacja dysponowała sklepami m.in. w Minneapolis, Nowym Jorku, Waszyngtonie i oczywiście w Chicago. Zatrudniała ok. 400 osób ale rozwojowi firmy nie pomogło nawet wejście do biznesu udziałowca nader poważnego, a był nim Matthew Pritzker ze słynnej rodziny hotelarzy.

Co zadecydowało o upadku biznesu? Może cena smakołyku, bo nie była rzeczywiście najniższa? Może ekspansja innych sieci, które produkując znacznie gorszy produkt mogły uprawiać dumping cenowy? Dziś to już nieważne, dobrej pizzy z kilkoma rodzajami sera już sobie Państwo w domu nie usmażycie. Pozostają mrożonki z zamrażarki.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: wed101.com