Aż 81,8 biliona dolarów były warte w I kwartale br. amerykańskie gospodarstwa domowe – oszacowała Rezerwa Federalna. Ten rekordowy wynik to zasługa rosnących cen na rynku nieruchomości oraz giełdowej hossy.
Według Fed, w ciągu pierwszych trzech miesięcy br. wartość majątków netto gospodarstw domowych zwiększyła się o 1,5 biliona dolarów, czyli o 1,9 proc. więcej niż w IV kwartale u.br. Na tę sumę złożyły się przede wszystkim rosnące ceny domów (o 758 mld dol.) oraz wzrost wartości inwestycji giełdowych (361 mld. dol.). Kolejnym czynnikiem było ożywienie na rynku zatrudnienia. Dzięki temu Amerykanie posiadali także więcej pieniędzy na rachunkach bankowych i na kontach emerytalnych.
Według Fed wartość gospodarstw domowych Amerykanów jest dziś o 12,9 biliona dolarów wyższa w porównaniu z najlepszymi wynikami sprzed recesji (68,9 bln do. w II kwartale 2007 roku). Dane Fed nie uwzględniają jednak wskaźników inflacji.
Drugi kwartał br. powinien przynieść kolejne rekordowe wyniki dotyczące majątków Amerykanów, bo wiosną wciąż rosły (choć wolniej) ceny domów a indeksy na Wall Street między 1 kwietnia a 5 czerwca wzrosły średnio o 3 proc.
Raport Fed bardzo dobrze przyjęli ekonomiści. Ich zdaniem rosnąca wartość majątków domowych wywołuje tzw. efekt bogactwa pozytywnie stymulując wewnętrzną konsumpcję. Amerykanie dużo częściej decydują się na poważniejsze zakupy, o czym może świadczyć m.in. wzrost sprzedaży nowych samochodów.
O ile konsekwencje poprawy na rynku nieruchomości i zatrudnienia odczuła większość społeczeństwa, z giełdowej hossy korzysta stosunkowo niewielka część Amerykanów. Z szacunków wynika, że posiadaniu 10 procent najbogatszych rodzin znajduje się około 80 proc. wszystkich akcji.
Tomasz Deptuła
ekonomia.rp.pl