Obrońcy Pucharu Świata wracają do domu! Koniec legendy wielkiej drużyny, mistrza globu sprzed 4 lat w RPA, triumfatora dwóch ostatnich championatów na Starym Kontynencie (2008, 2012). Koniec pewnej epoki w światowym piłkarstwie, jaką stanowił styl zwany tiki-taka prezentowany przez Hiszpanię.

Dzisiaj po szalenie emocjonującym pojedynku Chile pokonując 2:0 podopiecznych Vincente del Bosque awansowało do drugiej rundy MŚ w Brazylii, a gracze La Roja z Półwyspu Iberyjskiego pakują walizki, mimo że został im jeszcze do rozegrania mecz z Australią, ale już o przysłowiową pietruszkę. Piłkarze z antypodów ulegli w pierwszym środowym meczu Holandii 2:3, zresztą i to spotkanie było szalenie ekscytujące. Oranje także już są pewni awansu z grupy B.

GRUPA A

* Brazylia – Meksyk 0:0
Brazylia: Julio Cesar – Daniel Alves, Thiago Silva, David Luiz, Marcelo – Paulinho, Ramires (46 Bernard), Luiz Gustavo – Oscar (84 Willian), Neymar – Fred (68 Jo).
Meksyk: Guillermo Ochoa – Francisco Rodriguez, Rafael Marquez, Hector Moreno – Paul Aguilar, Jose Juan Vazquez, Hector Herrera (77 Marco Fabian), Andres Guardado, Miguel Layun – Giovani dos Santos (83 Raul Jimenez) – Oribe Peralta (74 Javier Hernandez).
Żółte kartki: Ramires, Thiago Silva – Aguilar, Vazquez.
Sędziował: Cuneyt Cakir (Turcja).

W konfrontacji gospodarzy mundialu z zaskakująco świetnie dysponowanymi w brazylijskim turnieju Meksykanami nie padła żadna bramka, a mimo to spotkanie obfitowało w emocje. Mnóstwo obustronnych sytuacji strzeleckich, wyrównany pojedynek na stadionie Castelao we Fortalezie. Zgromadzonych na trybunach 60 tysięcy widzów i ponad miliard przed telewizorami pod wszystkimi szerokościami geograficznymi na brak emocji nie mogło narzekać. Numerem 1 na boisku był golkiper El Tri Guillermo Ochoa. Jego niewiarygodne wręcz interwencje w 90 minut uczyniły go nowym bohaterem całego Meksyku (w charakterystycznym dla południowców piłkarskim zatraceniu stylizowany jest teraz nawet na Chrystusa czy Batmana). Oddać trzeba jednak nowemu selekcjonerowi Miguelowi Herrerze, że zespół, który na Brasil 2014 dostał się poniekąd tylnymi drzwiami (dopiero po wygranym barażu z Nową Zelandią) odpowiednio uporządkował i teraz Meksyk to bardzo groźny kolektyw. Po dwóch spotkaniach ma 4 pkt. z szansami na awans do 1/8 finału. Brazylia praktycznie już zapewniła sobie udział w 2. rundzie (trudno zakładać wszak wysoką porażkę gospodarzy z Kamerunem przy minimalnej wygranej Chorwacji z Meksykiem), o wyłonieniu drugiego zespołu z grupy A zadecyduje pojedynek Meksykanów z Chorwatami.

Po zakończeniu potyczki Brazylii z Meksykiem nie wiedzieć czemu prowadzący Canarinhos Luiz Felipe Scolari tryskał humorem twierdząc, że jego podopieczni zaprezentowali się lepiej niż w inauguracyjnym spotkaniu z Chorwacją (3:1). Zakłamywać rzeczywistość – i owszem – można, tyle tylko, że takie podejście jakby prowokuje brutalne zetknięcie ze stanem faktycznym. A prawda na dzień dzisiejszy jest dla brazylijskich kibiców mało ciekawa: Scolari ma w składzie aby tylko jednego napastnika światowej klasy a na bardziej wymagających rywali nawet genialny Neymar Jr może nie wystarczyć, ponadto cały blok defensywny nie prezentuje się pewnie, nawet nie stanowiąc namiastki monolitu.

* Kamerun – Chorwacja 0:4 (0:1)
0:1 Olić (11)
0:2 Perisić (47)
0:3 Mandzukić (62)
0:4 Mandzukić (73)

Kamerun: Charles Itandje – Benoit Assou-Ekotto, Aurelien Chedjou (46 Dany Nounkeu), Nicolas N’Koulou, Joel Matip, Stephane M’Bia, Alex Song, Eyong Enoh, Eric-Maxim Choupo-Moting (75 Edgar Salli), Benjamin Moukandjo, Vincent Aboubakar (70 Pierre Webo).
Chorwacja: Stipe Pletikosa – Darijo Srna, Vedran Corluka, Dejan Lovren, Luka Modrić, Danijel Pranjić, Ivan Rakitić, Ivan Perisić (78 Ante Rebić), Sammir (72 Mateo Kovacić), Ivica Olić (68 Eduardo da Silva), Mario Mandzukić.
Żółta kartka: Eudardo (Chorwacja)
Czerwona kartka: Song (Kamerun)
Sędziował: Pedro Proenca (Portugalia)

1. Brazylia     2     4    3:1
2. Meksyk     2     4     1:0
4. Chorwacja     2     3     5:3
3. Kamerun     2     0     0:5

GRUPA B

* Australia – Holandia 2:3 (1:1)
0:1 Robben 20
1:1 Cahill 21
2:1 Jedinak (karny) 54
2:2 van Persie (58)
2:3 Depay (68)
Australia: Mat Ryan – Matthew Spiranovic, Alex Wilkinson, Jason Davidson, Ryan McGowan – Mark Bresciano (52 Oliver Bozanic), Mile Jedinak, Matt McKay – Tommy Oar (77 Adam Taggart), Mathew Leckie, Tim Cahill (70 Ben Halloran).
Holandia: Jasper Cillessen – Ron Vlaar, Stefan de Vrij, Bruno Martins Indi (45 Memphis Depay), Daley Blind – Nigel de Jong, Daryl Janmaat, Jonathan de Guzman (78 Georginio Wijnaldum), Arjen Robben, Wesley Sneijder – Robin van Persie (87 Jermain Lens).
Żółte kartki: Cahill – van Persie
Sędziował: Djamel Haimoudi (Algieria).

* Hiszpania – Chile 0:2 (0:2)
0:1 Vargas 20
0:2 Aranguiz 43
Hiszpania: Iker Casillas – Cesar Azpilicueta, Javi Martinez, Sergio Ramos, Jordi Alba – Xabi Alonso (46 Koke), Sergio Busquets – Pedro Rodriguez (76 Santi Cazorla), David Silva, Andres Iniesta – Diego Costa (64 Fernando Torres).
Chile: Claudio Bravo – Gary Medel, Francisco Silva, Gonzalo Jara – Mauricio Isla, Charles Aranguiz (64 Felipe Gutierrez), Arturo Vidal (88 Carlos Carmona), Marcelo Diaz, Eugenio Mena – Alexis Sanchez, Eduardo Vargas (85 Jorge Valdivia).
Żółte kartki: Xabi – Vidal, Mena.
Sędziował: Mark Geiger (USA).

Brawo Bravo! (Claudio Bravo to golkiper Chile, w samej końcówce zaliczył kilka kapitalnych interwencji). Brawo Arturo Vidal! (nieustannie obnażał niepewnych defensorów do dzisiaj jeszcze mistrzów świata). Brawo Alexis Sanchez! (świetnie kierował kolegami w ofensywie). Brawo Jorge Sampaoli! (selekcjoner La Roja, bo chilijczycy mają taki sam przydomek jak… Hiszpanie, za umotywowanie swoich podopiecznych, którzy zamiast uczniów momentami robili za nauczycieli dla graczy znacznie bardziej utytułowanego rywala). Aż chciało się bić brawa patrząc, jak momentami południowoamerykański zespół – przy chóralnym Ole! Ole! Ole! – gra sobie w “dziada” z hiszpańskimi gwiazdami. Wprawdzie niczym w akcie desperacji del Bosque dokonał przed tym pojedynkiem ostatniej szansy znaczących roszad w składzie (Xaviego Hernandeza i Pique zastąpili Pedro oraz Javi Martinez), niemniej ten ruch kadrowy był zbyt późny. Dużo za późny. Nie trzeba było ulegać magii nazwisk i wcześniej nieco przewietrzyć mistrzowską szatnię. Mówi się, że zwycięskiego zespołu się nie zmienia, ale to wręcz staroświecka piłkarska filozofia. Zmienia się, zmienia, przynajmniej częściowo dopuszcza się do powiewu nowego, młodego, odświeżającego drużynę powietrza (czytaj: 3-4 zdolnych, głodnych sukcesów debiutantów), przy okazji ukracając gwiazdorzenie, co jest niemal naturalne w towarzystwie wzajemnej adoracji, które ma na koncie już wszystkie możliwe do zdobycia tytuły.

No, ale to już problem całej Hiszpanii. Gratulując awansu Holendrom i Chilijczykom dotychczasowym mistrzom już dziękujemy…

1. Holandia     2     6     8:3
2. Chile         2     6     5:1
3. Australia     2     0     3:6
4. Hiszpania     1     0     1:7

GRUPA H

* Belgia – Algieria 2:1 (0:1)
0:1 Feghouli (karny) 25
1:1 Fellaini 70
2:1 Mertens 80
Belgia: Thibaut Courtois, Vincent Kompany, Daniel van Buyten, Jan Vertonghen, Toby Alderweireld, Moussa Dembele (65 Marouane Fellaini), Axel Witsel, Eden Hazard, Nacer Chadli (46 Dries Mertens), Kevin de Bruyne, Romelu Lukaku (58 Divock Origi).
Algieria: Rais M’bolhi, Madjid Bougherra, Rafik Halliche, Faouzi Ghoulam, Carl Medjani (84 Nabil Ghilas), Mehdi Mostefa, Sofiane Feghouli, Saphir Taider, Nabil Bentaleb, El Arbi, Hillel Soudani (66 Islam Slimani), Riyad Mahrez (71 Medhi Lacen).
Żółta kartka: Vertonghen – Feghouli
Sędziował: Marco Rodriguez (Meksyk).

“Czerwone diabły” uznawano przez turniejem za czarnego konia batalii na brazylijskich boiskach. Tymczasem już na starcie Belgowie rozczarowali odwracając bieg wypadków na murawie dopiero w samej końcówce. A rywal nie był przecież z najwyższej światowej półki.

* Rosja – Korea Południowa 1:1 (0:0)
0:1 Keun-Ho Lee 69
1:1 Aleksandr Kierżakow 74
Rosja: Igor Akinfiejew – Wasilij Bieriezucki, Siergiej Ignaszewicz, Andriej Jeszczenko, Jurij Żyrkow (70 Aleksandr Kierżakow), Dmitrij Kombarow, Aleksandr Samiedow, Wiktor Fajzulin, Denis Głuszakow (72 Igor Denisow), Oleg Szatow (59 Ałan Dzagojew), Aleksandr Kokorin.
Korea Południowa: Sung-Ryong Jung – Suk-Young Yun, Young-Gwon Kim, Jeong-Ho Hong (72 Seok-Ho Hwang), Lee Yong, Sung-Yeung Ki, Chung-Yong Lee, Ja-Cheol Koo, Kook-Young Han, Chu-Young Park (56 Keun-Ho Lee), Heung-Min Son (84 Bo-Kyung Kim).
Żółte kartki: Heung-Min Son, Sung-Yeung Ki, Ja-Cheol Koo – Oleg Szatow.
Sędziował: Nestor Pitana (Argentyna).

Drugie spotkanie grupy H uświadomiło wszystkim, że jest to najsłabsza czwórka mundialu, tzn. z tego towarzystwa najłatwiej awansować do 2. rundy. Trener nie gra, pieniądze to nie wszystko – to najkrótsza konstatacja po bezbarwnym debiucie Sbornej na MŚ 2014. Nawet szkoleniowiec klasy Fabio Capello, otrzymujący od rosyjskiej federacji wynagrodzenie w wysokości 6 mln euro rocznie, nie jest w stanie z wyrobników zrobić wirtuozów zielonej murawy. Wczoraj na Arena Pantanal w Cuiabie to południowi Koreańczycy prezentowali się ciekawiej. Którzy zresztą po kardynalnym błędzie (tak fatalne interwencje raczej nie zdarzają się nawet w polskiej Ekstraklasie) rosyjskiego bramkarza Igora Akinfiejewa byli już blisko sensacyjnej wygranej. Wyrównanie z dobitki autorstwa Aleksandra Kierżakowa uratowało jednak jeden punkt, prestiż Capello i z pewnością nieco poskromiło złość cara Putina. Czy Rosjan stać na więcej, czy też zakończą udział w Brasil 2014 na fazie grupowej? Zobaczymy, wszak polec w tak słabej stawce zespołów to prawdziwy wstyd.

1. Belgia             1     3     2:1
2. Rosja              1     1     1:1
Korea Płd.  1     1     1:1
4. Algieria       1     0     1:2

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us