Trzeci mecz Albicelestes i 3. zwycięstwo, jakkolwiek dopiero pierwsze w naprawdę dobrym stylu. Argentyna już wcześniej awansowała do 1/8 finału, po raz pierwszy jednak pokazała kibicom na ile ją stać.
Najpierw zespół Alejandro Sabellii pokonał 2:1 Bośnię i Hercegowinę, potem cudem wręcz Iran 1:0 i w obu tychże meczach Biało-Błękitni jakby nie mogli złapać kroku, trafić w odpowiedni rytm. Namiastkę pięknego argentyńskiego tanga – w odmianie futbolowej, bo na zielonej murawie oczywiście – dopiero zobaczyliśmy w trzecim podejściu, czyli w środowej wygranej 3:2 z Nigerią na Estádio Beira-Rio (widzów: 51.300) w Porto Alegre. Wszystkie 5 goli to efektowne trafienia, przez 90 minut z okładem żadnego klinczowania, otwarta walka zakończona podtrzymaniem passy zwycięstw przez Albicelestes. Prawda jednak jest taka, że do tego tanga potrzeba było jedynie Lionela Messiego. Argentyński piłkarski geniusz zdobył dwie piękne bramki (ma na koncie już 4 trafienia i wespół Neymarem Jr. lideruje najlepszym snajperom), w kolejny meczu swojego zespołu praktycznie w pojedynkę przesądzając o wygranej. Poza Angelem di Marią nie ma w ofensywie zbyt wielkiego wsparcia, a to nie napawa nazbyt optymistycznie w dalszej mundialowej perspektywie. Rywala w 1/8 finału, jakim jest Szwajcaria, może ograć znów nawet sam Messi, ale dalej, co będzie dalej?
Przed samym startem Brasil 2014 typując publicznie faworytów do zdobywcy tytułu mistrza świata stwierdziłem, że sercem będę za Niemcami, niemniej rozsądek wskazuje upatrywać ostatecznego triumfatora w Argentynie. Której zresztą też od lat kibicuję. Tyle że nawet to wczorajsze atrakcyjne argentyńskie tango to jakoś jeszcze nie to, brak mu naprawdę perfekcyjnego rytmu, a to może nie wystarczyć na klasowego przeciwnika. Niestety daleko jeszcze partnerom Messiego do doskonałości, wszak i obrona oraz bramkarz to nadal niewiadome. Defensywa zdaje się nie być nazbyt pewna. No, ale obym się mylił…
Iran nie wykorzystał wielkiej szansy sprawienia megasensacji w postaci awansu. Persowie gładko ulegli Bośni i Hercegowinie na Fonte Nova (widzów 48.011) w Salvadorze 1:3 i kwalifikację z 2. pozycji w grupie F uzyskali Nigeryjczycy.
Zaimponować mogła w ostatniej serii spotkań w grupie E Szwajcaria. Po mocnym laniu, jakie Helwetom sprawili wcześniej Francuzi (wygrana Tricolores 5:2) Ottmar Hitzfeld błyskawicznie pozbierał do kupy swoich podopiecznych i dzisiaj Nati pokazali wielki charakter. Turniej w swojej pierwszej fazie to rywalizacja grupowa gdzie nawet jedna klęska nie przesądza jeszcze o wszystkim. Na Arena Amazonia (widzów 40.322) w Manaus Szwajcaria w jakże efektownym stylu rozprawiła się z Hondurasem. 3:0 a bohaterem w ekipie Helwetów był Xherdan Shaqiri, który zaliczył hat-trick. Co przy remisie Ekwadoru z Francją dało awans właśnie zespołowi prowadzonemu przez Hitzfelda.
Słychać powszechne narzekania, że Les Bleus mocno rozczarowali swoją dyspozycją w spotkaniu z Ekwadorem na Maracanie (widzów 78.838) w Rio de Janeiro. Jako że apetyt zwyczajowo rośnie w miarę jedzenia to kibice oczekiwali, że po zaprezentowaniu pięknej piłki w swoich poprzednich potyczkach w kolejnym spotkaniu zespół kierowany przez Didiera Deschampsa będzie także czarował. Pragmatyka jest jednak ważniejsza. Awans Francja miała w kieszeni, wysilać się po prostu nie było sensu, w perspektywie Trójkolorowi być może mają nawet jeszcze 4 mecze. Stąd po bezbarwnej grze bezbramkowy remis Francji z Ekwadorem. Eliminujący pierwszą (z 6 występujących w MŚ) reprezentację z Ameryki Południowej.
Po wczorajszych meczach wiemy, że w 1/8 finału Argentyna zmierzy się ze Szwajcarią a Francja z Nigerią. Pozostałe pary tworzą: Brazylia – Chile, Kolumbia – Urugwaj, Holandia – Meksyk, Kostaryka – Grecja. Belgia czeka na rywala, ostatnia trójka (z grup G i H) zostanie wyłoniona dzisiaj. Od soboty druga faza batalii.
Na koniec ciekawostka. Wracających z brazylijskiego turnieju przedwcześnie – znacznie przedwcześnie – aktualnych jeszcze mistrzów świata spotkała niezbyt ciekawa przygoda. Mianowicie przed samym lądowaniem w Hiszpanii w samolot, w którym znajdowała się cała ekipa La Furia Roja uderzył piorun. Był huk niczym wybuch bomby, dużo strachu, ale na tym się skończyło. Oj, nie sprzyjają jakoś ostatnio niebiosa hiszpańskiej reprezentacji piłkarskiej, nie sprzyjają. Na Wściekło-Czerwonych to i teraz sam Pan Bóg chyba się wściekł…
Leszek Pieśniakiewicz
GRUPA E
* Ekwador – Francja 0:0
Ekwador: Alexander Dominguez – Juan Carlos Paredes, Jorge Guagua, Frickson Erazo – Walter Ayovi, Antonio Valencia, Oswaldo Minda, Christian Noboa (90 Felipe Caicedo), Jefferson Montero (63 Renato Ibarra) – Michael Arroyo (82 Gabriel Achillier), Enner Valencia.
Francja: Hugo Lloris – Bacary Sagna, Laurent Koscielny, Mamadou Sakho (61 Raphael Varane), Lucas Digne – Paul Pogba, Morgan Schneiderlin, Blaise Matuidi (67 Olivier Giroud) – Moussa Sissoko, Karim Benzema, Antoine Griezmann (79 Loic Remy).
Żółta kartka: Erazo (Ekwador). Czerwona kartka: Valencia (50, Ekwador).
Sędziował: Noumandiez Doue (Wybrzeże Kości Słoniowej).
* Honduras – Szwajcaria 0:3 (0:2)
0:1 Xherdan Shaqiri 6
0:2 Xherdan Shaqiri 31
0:3 Xherdan Shaqiri 71
Honduras: Noel Valladeres – Brayan Beckeles, Victor Bernardez, Maynor Figueroa, Oscar Boniek Garcia (77 Andy Najar), Juan Carlos Garcia, Jorge Claros, Wilson Palacios, Roger Espinoza (46 Marvin Chavez), Carlo Costly (40 Jerry Palacios), Jerry Bengtson.
Szwajcaria: Diego Benaglio – Stephan Lichtsteiner, Johan Djourou, Fabian Schaer, Ricardo Rodriguez, Valon Behrami, Gokhan Inler, Xherdan Shaqiri (87 Blerim Dzemaili), Granit Xhaka (77 Michael Lang), Admir Mehmedi, Josip Drmić (73 Haris Seferović).
Żółta kartka: Palacios (Honduras).
Sędziował: Nestor Pitana (Argentyna).
1. Francja 3 7 8:2
2. Szwajcaria 3 6 7:6
3. Ekwador 3 4 3:3
4. Honduras 3 0 1:8
GRUPA F
* Nigeria – Argentyna 2:3 (1:2)
0:1 Messi 3
1:1 Musa 4
1:2 Messi 45+1
2:2 Musa 47
2:3 Rojo 50
Nigeria: Vincent Enyeama – Efe Ambrose, Joseph Yobo, Juwon Oshaniwa, Kenneth Omeruo, Ahmed Musa, Ogenyi Onazi, John Obi Mikel, Michel Babatunde (65 Michael Uchebo), Peter Odemwingie (80 Uche Nwofor), Emmanuel Emenike.
Argentyna: Sergio Romero – Pablo Zabaleta, Federico Fernandez, Ezequiel Garay, Marcos Rojo, Fernando Gago, Javier Mascherano, Angel di Maria, Gonzalo Higuain (90+1 Lucas Biglia), Lionel Messi (63 Ricky Alvarez), Sergio Aguero (38 Ezequiel Lavezzi).
Żółte kartki: Omeruo, Oshaniwa (Nigeria).
Sędziował: Nicola Rizzoli (Włochy).
* Bośnia i Hercegowina – Iran 3:1 (1:0)
1:0 Dzeko 23
2:0 Pjanić 59
2:1 Ghoochannejhad 82
3:1 Vrsajević 83
Bośnia i Hercegowina: Asmir Begović – Avdija Vrsajević, Toni Sunjić, Emir Spahić, Sead Kolasinac, Anel Hadzić (61 Ognjen Vranjes), Miralem Pjanić, Muhamed Besić, Tino Sven Susić (79 Sejad Salihović), Vedad Ibisević, Edin Dzeko (84 Edin Visca).
Iran: Alireza Haghighi – Jalal Hosseini, Pejman Montazeri, Amir-Hossein Sadeghi, Javad Nekounam, Masoud Shojaei (46 Khosro Heydari), Ashkan Dejagah (67 Karim Ansarifard), Andranik Teymourian, Ehsan Hajsafi (63 Alireza Jahanbakhsh), Mehrad Pooladi, Reza Ghoochannejhad.
Żółta kartka: Besić (Bośnia i Hercegowina).
Sędziował: Carlos Velasco Carballo (Hiszpania).
1. Argentyna 3 9 6:3
2. Nigeria 3 4 3:3
3. Bośnia i Her. 3 3 4:4
4. Iran 3 1 1:4
LP
meritum.us