Już tylko godziny dzielą nas od startu tegorocznej edycji regat z Chicago na wyspę Mackinac.

Wyścig jest jednym z najdłuższych na świecie jeśli chodzi o akweny słodkowodne, trasa w linii prostej to prawie 290 mil morskich czyli 333 mile lądowe. Pokonanie 536 kilometrów wymagającego dużych umiejętności żeglarskich jeziora to spore wyzwanie dla wielu z ponad 3 tys. wodniaków, którzy od dziś, kiedy wystartują łódki turystyczne do jutrzejszego popołudnia, gdy zaczną zawody gigantyczne i ultraszybkie jednostki, rozpoczną zmagania z kapryśnym i niebezpiecznym Lake Michigan.

Zawody organizuje już od 1898 roku Chicago Yacht Club, impreza ze swoim ściśle przestrzeganym regulaminem, elegancją, przyjęciami, tradycją i żeglarskim sznytem jawi się jako jedno z najwspanialszych sportowych wydarzeń w “Wietrznym Mieście”. Na starcie stanie liczna reprezentacja żeglarzy posiadających honorowy tytuł Island Goat, przyznawany za start w co najmniej 25 edycjach regat. Ta specyficzna mieszanina wielkiego świata i prawdziwych wilków morskich tudzież setek pokładowych ciur jest w swoim charakterze wyjątkowa.

Kilkakrotnie byłem na wyspie oczekując na polonijne jachty, które całkiem dzielnie dawały sobie radę w rywalizacji na przestrzeni ostatnich 20 lat. Jedno z najcudowniejszych turystycznie miejsc w Stanach Zjednoczonych z legendarnym hotelem Grand, słynnym wiszącym mostem i angielskim fortem to jedno z nielicznych miejsc, gdzie nie wolno używać samochodów i motocykli. Jeździ się rowerami jeśli najdzie kogoś taka ochota, ale można poznawać ten niewielki skrawek ziemi per pedes. Ostatnio policja nie pozwala na nadmiar szaleństwa szczęśliwej z zakończenia regat żeglarskiej braci, ale i tak takiej atmosfery radości z życia jaką można spotkać w barach i pubach Mackinac ze świecą szukać gdzie indziej.

Do tej pory najszybciej odcinek z Chicago do wyspy, gdzie łączą się jeziora Michigan i Huron, pokonał w 1998 r. Steve Fossett na trimaranie „Stars and Stripes” – 18 godzin 50 minut. Z jednokadłubowców najszybszy dotąd był „Pyewacket” Roya E. Disneya – 23 godziny 30 minut (2002 r.). W historii występów polskich jachtów największy sukces osiągnęła „Błyskawica” w 2003 r., gdy pod skipperem Krzysztofem Kamińskim wygrała klasę open. Kilkakrotnie nasze łódki przypływały w absolutnej czołówce regat, miejmy nadzieję, że w tym roku również któryś z naszych reprezentantów przypłynie już w poniedziałek gdy w porcie zjawiają się najszybsze jednostki. Tym razem także komandor PYANA – Polish Yachting Association of North America Krzysztof Kamiński ma największą szansę na zajęcie czołowego miejsca, jego „Husaria” to żeglarskie Ferrari. Łódź klasy Farr 47 jest po generalnym remoncie, zachwyca nowoczesną sylwetką i przygotowaniem oraz – co ważne – ma znakomite przeliczniki czego brakowało „Lightning”, która często przychodziła w czołówce do mety by po weryfikacji wielu czynników zająć odległe miejsce. Optymizmem napawa też fakt, że na pokładzie „Husarii” znajdą się prawdziwi mistrzowie żeglarskiego kunsztu z Polski: Katarzyna Tylińska (niedługo Barabasz – gratulacje od redakcji i kolegów!) to do niedawna reprezentantka Polski w klasie 470, zaś Romana Paszke nie trzeba nikomu przedstawiać – to jeden z najlepszych polskich żeglarzy wszech czasów. W załodze jest też inny słynny żeglarz i trener, Robert Janecki czyli Jabes – członek załogi katamaranu Warta-Polpharma dowodzonej przez Romana Paszke w wokółziemskich regatach The Race w 2000 roku. Adam Skomski to czwarty „wielki” z zaciągu polskiego na Maca, jego postać to także prawdziwa historia współczesnego żeglarstwa polskiego.

Krzysztof Kamiński ma więc załogę, której można mu pozazdrościć bo uzupełniają skład świetnie się znający członkowie jego Inter Pro Sailing Team, doświadczeni już w wielu regatach Polonusi z Chicago i okolic (tu korzystam z oficjalnej strony regat www. cycracetomackinac.com):
Paweł Borowczak    Long Grove, IL
Paweł Darski    Chicago, IL
Marcin Dudzinski    Elk Grove Village, IL
Stanisław Kasiarz    Chicago, IL
Leszek Sawicki    Chicago, IL
Janusz Soszynski    Lincolnshire, IL
Maciek Wszelaki    Chicago, IL

“Husaria” pływa jako jednostka polska, to w tej chwili nasz reprezentacyjny jacht w Chicago i bodaj najlepszy i najnowocześniejszy jacht polonijny w USA. Niestety „Błyskawica” jest wciąż w remoncie, „Pinball Wizard” Leszka Ziółkowskiego został sprzedany, tak jak „Fazisi” i tu jedynym pocieszeniem jest fakt, że obie znakomite jednostki trafiły dzięki PYANA do Nowego Jorku i służyć będą m.in. polskiej społeczności. Nie popłynie też w tym roku w regatach do Mackinac „Temptation”, który zmienił właściciela, miejmy nadzieję, że Paweł Duszczyk w przyszłej edycji już jacht do zawodów wystawi. Nie zobaczymy na starcie także „Grytvikena”, za to jak zwykle powalczą: “Erizo De Mar” Antoniego Czupryny, „Koko Loko” Tomasza Kokocińskiego, „Yellow Mellow” Waldemara Emmericha, Jacka Zawadzkiego i Tomasza Citaka oraz „Forte Sea” Grzegorza Gołąbka.

To niestety tyle, jeśli chodzi o start polonijnych jachtów, miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będzie ich więcej, poza tym nie o ilość a o jakość chodzi, nieprawdaż? Wszystkim uczestnikom regat życzę stopy wody pod kilem! Chętnych do śledzenia wyników regat odsyłam zaś do: http://us.yb.tl/chicagomack2014

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: mackinacislandblog.com