Niewiele osób wie, że Jan Matejko, poza Hołdem pruskim, namalował też Hołd ruski. Wielki malarz upamiętnił dzień 29 października 1611 roku, kiedy to car rosyjski Dymitr Szujski, razem z braćmi, składali hołd królowi polskiemu i przyrzekali mu posłuszeństwo.
Udana interwencja wojsk Rzeczypospolitej doprowadziła do tego, że Polka Maryna Mniszchówna została uznana za carową i panowała w Moskwie. Po antypolskim powstaniu carem został bojar Wasyl IV Szujski. W obawie przed Polską zawarł układ ze Szwecją, oddając jej Inflanty. To się nie spodobało królowi polskiemu. Wojsko polskie znów wyprawiło się do Moskwy. 4 lipca 1610 r. pod Kłuszynem jazda polska, dowodzona przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego, rozbiła armię rosyjską kniazia Szujskiego i posiłki szwedzkie. Siły polskie liczyły 5 600 żołnierzy, zaś armia rosyjska wspomagana przez Szwedów 55 000! Było to największe militarne zwycięstwo Polaków od czasu bitwy pod Grunwaldem. Wojska polskie ponownie zajęły Moskwę, a car został przewieziony do Polski i uznał prawa królewicza Władysława Wazy do tronu rosyjskiego. 29 października 1611 r. do Warszawy triumfalnie wjechał Stanisław Żółkiewski, a car i jego rodzina zostali zaprowadzeni na Zamek Królewski, aby złożyć hołd Zygmuntowi III Wazie. Car Wasyl Szujski był więźniem króla polskiego i osadzono go w pałacu na Mokotowie. Potem został wywieziony do Gostynina, gdzie zmarł w roku 1612. 23 lata później rosyjskie poselstwo przybyło do warszawy, aby prosić o wydanie trumien Wasyla, Dymitra i Jekatieriny Szujskich. Car został pochowany w Soborze Archangielskim w Moskwie. Polacy zostali wyparci z Kremla w roku 1612, a carem Rosji został książę Michał Romanow, który rozpoczął dynastię Romanowów. Dziś Federacja Rosyjska świętuje wyparcie załogi polskiej z Kremla jako Dzień Jedności Narodowej. Polacy natomiast nie znają historii hołdu ruskiego, a dzieło Jana Matejki ukryte jest w piwnicach Muzeum Narodowego!/jp/
29 października 1611 r. wielki wódz i mąż stanu hetman Stanisław Żółkiewski, zdobywca Moskwy, przywiódł do Warszawy wziętych do niewoli wrogów Polski. Byli to car Rosji Wasyl IV, jego żona caryca Katarzyna, dowódca armii rosyjskiej – wielki kniaź Dymitr oraz następca moskiewskiego tronu wielki książę Iwan. U wylotu Krakowskiego Przedmieścia na plac Zamkowy został z rozkazu króla wybudowany łuk triumfalny. Na ulicę wyległy tysiące warszawiaków i gości przyjezdnych z całej Polski, aby z bliska obejrzeć wziętego do polskiej niewoli Wasyla IV, który sam siebie tytułował – car i samowładca całej Rosji. W konwoju i pod eskortą polskich dragonów przez Krakowskie Przedmieście zostali doprowadzeni na Zamek Królewski, gdzie na uroczystej sesji zebrał się wspólnie Sejm i Senat Rzeczypospolitej. Na tronie zasiadł król w asyście prymasa Polski i kanclerza wielkiego koronnego. Jednak najważniejszą osobą był wybitny mąż stanu, wódz i polityk Stanisław Żółkiewski, wtedy hetman polny koronny. Nastąpił moment kulminacyjny – oczekiwany przez wszystkich hołd ruski. Car Rosji schylił się nisko do samej ziemi, tak że musiał prawą dłonią dotknąć podłogi, i sam pocałował środek własnej dłoni. Następnie Wasyl IV złożył przysięgę i ukorzył się przed majestatem Rzeczypospolitej, uznał się za pokonanego i obiecał, że Rosja nigdy już więcej na Polskę nie napadnie. Dopiero po tej ceremonii Król Polski Zygmunt III Waza podał klęczącemu przed nim rosyjskiemu carowi rękę do pocałowania. Z kolei wielki kniaź Dymitr, dowódca pobitej przez wojsko polskie pod Kłuszynem armii rosyjskiej, upadł na twarz i uderzył czołem przed polskim królem i Rzecząpospolitą, a następnie złożył taką samą przysięgę jak car. Wielki kniaź Iwan też upadł na twarz i trzy razy bił czołem o posadzkę Zamku Królewskiego, po czym złożył przysięgę, a na koniec rozpłakał się na oczach wszystkich obecnych. W trakcie całej ceremonii hołdu na podłodze przed zwycięskim hetmanem, królem i obecnymi dostojnikami Rzeczypospolitej leżały zdobyte na Kremlu rosyjskie sztandary, w tym najważniejszy – carski, ze złowieszczym czarnym dwugłowym orłem. Po zakończeniu ceremonii w Warszawie car Wasyl IV, i pozostali jeńcy, zostali przewiezieni do zamku w Gostyninie k. Płocka. Już wkrótce, w 1612 r., wszyscy zostali w tajemniczych okolicznościach zamordowani przez rosyjską agenturę działającą w Polsce. Kamaryla moskiewskich bojarów, rządząca na Kremlu, pozbyła się władcy Rosji, bo dopóki Wasyl IV żył, bojarzy nie mogli wybrać nowego cara.
Piotr Szubarczyk