Rugby po ponad 90 latach absencji wraca do olimpijskiej rodziny i już za dwa lata w Rio de Janeiro zobaczymy najlepsze zespoły świata w walce siedmioosobowych drużyn, bo taka wersja rugby union została przyjęta przez MKOL. W Stanach Zjednoczonych – ojczyźnie footballu amerykańskiego z najbogatszą zawodową ligą świata NFL, rugby jest (na razie) niszową dyscypliną, choć uprawianą przez wcale niemałą rzeszę 107 tys. zawodników.

Sobotnie spotkanie reprezentacji USA z Nową Zelandią na chicagowskim stadionie Soldier Field zakończyło się zgodnie z przewidywaniami klęską gospodarzy 6:76. Drużyna z antypodów znana na świecie jako All Blacks to prawdziwa potęga w tej dyscyplinie, nic dziwnego zważywszy, że pierwszy mecz rozegrano tam 14 maja 1870 roku! Nowa Zelandia to zresztą zdobywca pierwszego, zorganizowanego w 1987 r. Pucharu Świata jak i ostatniej edycji tych zawodów trzy lata temu. Rugby union w programie Letnich Igrzysk Olimpijskich znalazło się już w 1900 r., a ostatni raz pojawiło się na Igrzyskach w Londynie w 1924 r., gdzie triumfowała zresztą reprezentacja USA, tyle że wówczas grano w pełnej, piętnastoosobowej odmianie. Za rok Puchar Świata odbędzie się w Anglii, rok później na Igrzyskach w Rio ta nieco brutalna, ale szybka i inteligentna gra powróci jako dyscyplina olimpijska w wersji dla obojga płci.

Mecz w Chicago – w nieco zimowej scenerii gdyż w nocy spadł pierwszy tej jesieni śnieg – to z pewnością przełom w rozwoju rugby w kraju zdominowanym przez football, baseball, koszykówkę i hokej na lodzie. Na trybunach zasiadło 61,5 tys. widzów z całego niemal świata, za All Blacks przylecieli bowiem ich fani z Australii i Nowej Zelandii, RPA i Europy. Telewizyjne kamery wśród kibiców wyłapały sympatyków rugby z Alaski i Hawajów. To było prawdziwe święto sportu choć dla Amerykanów taki wynik to prawdziwe upokorzenie.  Znając tutejsze podejście do sportu, rugby amerykańskie będzie szybko nadrabiało straty, bo co jak co, ale porażki, a zwłaszcza klęski bardzo drażnią dumnych Jankesów.

Byłem świadkiem jak przekonana o fakcie, iż zostanie gospodarzem Igrzysk Olimpijskich 2016 r. amerykańska federacja piłki ręcznej zaplanowała w kilka lat budowę silnej reprezentacji szczypiorniaka, opartej zresztą na europejskich graczach, m.in. z Polski. Tak przed laty powstała potęga amerykańskiej siatkówki, jestem pewien, że we wrześniu i październiku przyszłego roku, gdy zespół USA Eagles (to oficjalna nazwa teamu) zmierzy się w Anglii w Pucharze Świata z Samoa, Szkocją i RPA, już taka plama jak sobotnie 6:76 z Nową Zelandią się nie powtórzy.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: bleacherreport.com