Mija pierwsza doba słynnego wyścigu żeglarzy na trasie Sydney – Hobart.

Do 70. regat na tej trasie stanęło 117 jachtów, płynie już cztery mniej, bo z różnych przyczyn wycofały się po kilkunastu godzinach jednostki: „Tina of Melbourne”, „Bear Necessity”, „Occasional Coarse Language” i „ Willyama”. Na czele cztery ogromne 100-stopowe łodzie: amerykańska „Comanche”, która ma do mety 423 mile morskie, milę dalej płynie siedmiokrotny zwycięzca zawodów australijski „Wild Oats XI”. Kilkanaście mil za nimi również australijskie jednostki: „Perpetual Loyal”, „Ragamuffin 100” i „Black Jack”, przy czym ten ostatni to 70-stopowa łódź typu Volvo. To zdecydowani faworyci regat, do „Wild Oats XI” należy rekord liczącej w linii prostej 628 mil trasy z 2012 roku – 1 dzień, 18 godzin, 23 minuty i 12 sekund.

Pogoda na starcie dopisała, było ciepło (wszak teraz tam mają lato), południowo-wschodni wiatr o sile dochodzącej do 18 węzłów nieźle rozbujał łódki, rekordu jednak nie będzie, prognozy mówią o słabnących wiatrach w pobliżu Tasmanii. Początkowi zmagań prawie 2 tysięcy śmiałków przyglądało się kilkaset tysięcy osób, żeglarstwo na antypodach to sport wielce popularny. Po 19 godzinach zmagań prowadząca dwójka wypłynęła w poszukiwaniu wiatru mocno w morze, grupa pościgowa pozostała bliżej brzegu.

W wyścigu po raz pierwszy uczestniczą dwie polskie jednostki: stalowy 20-metrowy kecz „Selma Expeditions” i o metr dłuższy Oyster „Katharsis II”. Po 19 godzinach regat „Selma” jest czwarta od końca, „Katharsis” wyprzedza 23 łodzie. Na pewno więc nie dojdzie do sytuacji gdy pierwszy polski jacht, który wystartował w wyścigu Sydney-Hobart „Łódka Bols” – 13 lat temu – zajął 10. miejsce w klasyfikacji generalnej i był drugi w klasie IRC. Polacy w obu jednostkach to doświadczeni żeglarze, na „Selmie” płyną nawet gwiazdy polskiego sportu: Dominik Życki i Jarosław Kaczorowski, ale o sukcesie w walce z „potworami” klasy maxi i supermaxi mogą tylko pomarzyć.

Wydarzeniem tegorocznej edycji regat jest start „Comanche”, zupełnie nowej jednostki zbudowanej w stoczni Hodgdon Yacht w Maine. Ta supernowoczesna łódź wypłynęła w morze dopiero 13 października, skiperem jest Amerykanin Ken Read, na pokładzie międzynarodowa ekipa z wieloma Australijczykami wszak Kristy Hinze-Clark, żona właściciela, to była słynna modelka pochodząca z tego kraju. 34-letnia Kristy oficjalnie jest nawet współwłaścicielką syndykatu choć to 70-letni Jim Clark jest głównym sponsorem. Akcja budowania jachtu i załogi trwała dwa lata, miliarder (twórca Netscape i Silicon Graphics) wyłożył na nią dziesiątki milionów dolarów, ale czego się nie robi z miłości, zwłaszcza że piękna Krisy spodziewa się ich drugiego dziecka.

Z takimi gigantami (właścicielem „Wild Oats XI jest multimilioner z Melbourne Robert Oatley) rywalizują polskie przestarzałe technologicznie jednostki, ale one raczej przeżywają samą przygodę ścigania się z najlepszymi na świecie niż walczą o pozycję w czołówce. Dla „Selmy Expeditions” to będzie ostatnia próba przed próbą pobicia rekordu w żegludze na południe, 17-osobowa załoga chce po regatach dopłynąć do Zatoki Wielorybów na antarktycznym Morzu Rossa – najzimniejszym akwenie świata.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: outrageoussports.com.au