Od początku niedzielnego meczu Chicago Blackhawks z Dallas Stars rozegranego w United Center widać było, że gospodarze są najzwyczajniej w świecie zmęczeni. Noworoczny “Winter Classic” z Washington Capitals kosztował Hawks bardzo dużo sił fizycznych, ale chyba jeszcze więcej – psychicznych.
Obecność kamer telewizyjnych przez 24 godziny na dobę dała się chicagowianom we znaki. Nie powinna więc dziwić nikogo niemrawa i niedokładna gra Blackhawks w tym pojedynku, którą skutecznie, mieszaniem linii ataku, zmienił pod koniec meczu trener Joel Quenneville. Mimo jednak chaosu w poczynaniach gospodarzy potrafili oni aż czterokrotnie odpowiedzieć na prowadzenia Dallas. Gole dla chicagowian strzelili wówczas: Brendon Saad (po wypracowaniu sytuacji przez Toewsa), Patrick Kane (po ładnej indywidualnej akcji Sharpa), Brian Bickell (w przewadze liczebnej po zmianie kierunku lotu krążka uderzonego przez Richardsa) oraz Brad Richards (po błędzie bramkarza gości Lehtonena, który przepuścił strzał zawodnika Hawks z bardzo ostrego kąta). Po 60 minutach gry wynik na tablicy świetlnej był więc remisowy 4:4. Trzeba nadmienić, że zawodnicy Stars – pomimo że dzień wcześniej zmierzyli się w wygranym przez siebie 7:1 meczu Minnesota Wild – wyglądali na świeższych i ich szybkie kontry z włączającymi się do ataku obrońcami przysparzały Hawks bardzo dużo problemów.
Niedzielny pojedynek rozstrzygnął się w dogrywce. Obie drużyny miały okazje do zdobycia gola, ale decydujący cios zadali gospodarze. Po wygranym wznowieniu krążek trafił do Duncana Keitha, który zasymulował uderzenie z dystansu, lecz zamiast tego podał w tempo do wjeżdżającego na pełnej szybkości Patricka Sharpa. Ten sytuacji nie zmarnował i Blackhawks wygrali mecz 5:4.
Pod nieobecność kontuzjowanego Krisa Versteega pierwszą szansę występu w barwach Hawks w tym sezonie miał Teuvo Teravainen. Porównywany do Patricka Kane’a Fin nie zagrał najgorzej, ale kojarzenie go z Kanem jest nieporozumieniem i skrzywić może psychikę młodego hokeisty. Owszem, Teravainen robi postępy, lecz uczyć się jeszcze musi sporo i wolne wprowadzanie go do zespołu jest bardzo mądrym postępowaniem sztabu szkoleniowego Blackhawks.
* CHICAGO BLACKHAWKS – DALLAS STARS 5:4 po dogrywce (1:1, 2:2, 1:1, 1:0)
0:1 Jamie Benn (12. gol w sezonie) asysta: Seguin 03.59 min.
1:1 Saad (10.) asysty: Toews i Seabrook 05.14 min.
1:2 Jordie Benn (1.) asysty: Cole i Hemsky 22.15 min.
2:2 Kane (19) asysty: Sharp i Hjalmarsson 23.58 min.
2:3 Cole (8) asysty: Klingberg i Goligoski 24.43 min.
3:3 Bickell (6., podczas gry w przewadze) asysty: Richards i Hossa 38.05 min.
3:4 Cole (9.) asysty: Goligoski i Spezza 44.05 min.
4:4 Richards (8.) asysty: Hossa i Keith 56.03 min.
5:4 Sharp (8.) asysta: Keith 61.17 min.
Strzały na bramkę: 38-34 na korzyść Hawks
Najbliższy mecz Blackhawks we wtorek, 6 stycznia, w United Center przeciw Colorado Avalanche (początek 7.30 PM).
Leszek Zuwalski
meritum.us